Już i siedem lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty czarami dręcząc piekło,
Ani myślisz o podróży.
Cyrograf nadal nie służy;
Ty czarami dręcząc piekło,
Ani myślisz o podróży.
Ale zemsta choć leniwa,
Nagnała cię w nasze sieci;
Ta karczma Rzym się nazywa,
Kładę areszt na waszeci.
Nagnała cię w nasze sieci;
Ta karczma Rzym się nazywa,
Kładę areszt na waszeci.
Do Suchej Beskidzkiej przyjeżdża się, aby zobaczyć Zamek Suski, piękne widoki czy zabytkowy kościół.
Po całym dniu zwiedzania, chętnie każdy zjadłby coś dobrego, oryginalnego, a może nawet "szatańskiego". Większość podróżnych nie ma wątpliwości gdzie w Suchej podawane jest najlepsze staropolskie jadło.
Na suskim rynku stara chata wyróżnia się wśród odnowionych domów, reklam świetlnych
i kolorowych bilboardów. Nie zważając na mijający czas odwieków wita, podróżnych serdecznie, zapraszając w swe progi.
Wchodząc do "Rzymu" trudno nie odnieść wrażenia, iż tutaj czas się zatrzymał. Wszędzie panuje półmrok. Idąc po skrzypiących deskach, spotyka się diabła a potem Twardowskiego. Kiedy mija pierwsze zauroczenie panującą atmosferą warto zasiąść za stołem, zamówić "szatańską" potrawę...
...a potem tylko jeść, rozmawiać i nie myśleć o codziennych troskach.
Karczma powstała na początku XVIII wieku, kiedy w Suchej urządzane były końskie targi. Zjeżdżali się wtedy kupcy z okolicy i handlowali. Targu dobijali w gospodzie na rynku. Lało się piwo i miód, trwała zabawa. Dziś wszakże karczmę odwiedzają nie tylko kupcy, ale cel pozostał ten sam, dobra strawa i radosna atmosfera.
Karczma mieści się wciąż w tej samej chacie. Na zewnątrz nic się nie zmieniło...
... a obecny właściciel PSS Społem w Wadowicach, dba o to, żeby wygląd budynku pozostawał taki sam. Co kilka lat drewno jest impregnowane pod okiem konserwatora wojewódzkiego. Niegdyś w gospodzie mieszkali ludzie, goście zaś przyjmowani byli w sieni. Teraz w Rzymie nikt nie mieszka, urządzono kawiarnię i restaurację, wykopano podziemia, gdzie mieszczą się magazyny.
Podobno Rzym był pierwszy od legendy. Kiedy nazwa zawitała na dobre w szyldzie karczmy, historia zaczęła przeplatać się z legendą Mickiewicza o Panu Twardowskim. Dziś wszystko łączy się ze szlachcicem i diabłem. Legenda żyje w Rzymie.
Karczma nie narzeka na brak klienta. Bardzo wielu gości powraca tu co rok. Przyjeżdżają z różnych części Polski i z zagranicy. Szczególnie Polonia amerykańska ukochała sobie to miejsce. Idealnie pasuje jako przystanek między Zakopanem a Krakowem.
Klienci bardzo chwalą ludowy wystrój karczmy, oryginalne, ręcznie robione ozdoby z bibuły, pajączki - to cały urok "Rzymu". I jeszcze muzyka góralska. Czasami zespół ludowy z jednej z okolicznych wiosek przygrywa gościom przy jedzeniu. Szczególną atrakcją jest Pan Twardowski, który pojawia się na większości uroczystościach. Menu karczmy jest równie "diabelskie" co cały jej wystrój i legenda. Specjał Twardowskiego, Lody Pani Twardowskiej, Mikstura Szatańska, Diablik Twardowskiego, Napitek Zbójnicki i wiele innych potraw brzmiących bardziej swojsko dla mniej odważnych gości. "Rzym" szczyci się tym, iż do gotowania nie potrzebuje nowoczesnych zatruwaczy smaku jak kuchenka mikrofalowa. Potrawy są przyrządzane, na sporym piecu węglowym. Być może dlatego mają tak wielu zwolenników.
Przed laty radni Suchej chcieli zlikwidować karczmę "Rzym". Mówiono, że brzydka, że szpeci rynek. Ot stara stercząca buda. Nie udało się, karczma przetrwała. Potem, w latach 70 organizowano w niej imprezy dla dostojników rządowych, był tu nawet Jaroszewicz. Dziś nikt w mieście nie wyobraża sobie rynku bez "Rzymu". Tym bardziej, że gospoda cieszy się sławą wśród turystów. A tych Sucha wita zawsze serdecznie.
(Marta Szymańska. Ze strony restauracji.)
Nawet diabłu można dać pstryczka w nos.
Na rynku przed karczmą można nabyć pamiątki.
Powiem tyle, że serwowane porcje jedzenia, jak dla mnie mogły by być trochę większe.
Sama karcza robi ogromne wrażenie i czuć klimat. :)
Otoczenie Karczmy Rzym związane jest elementami Czarcimi. ;)
Karczma Rzym widziana od strony Rynku.
Tym razem Twardowski usługuje.
Ul. Zamkowa, widok w kierunku zamku.
Rynek. Po przeciwnej stronie ulicy regionalna piekarnia i wybitnie dobre pieczywo.
Byłem, widziałem, kosztowałem - potwierdzam.
OdpowiedzUsuńDodajmy gwoli wyjaśnienia iż karczm Rzymów było naonczas mnogo, a ta uwieczniona w legendzie znajdowała się... tuż poza murami Krakowa, na terenie obecnego Kleparza lub... Kazimierza - bo tu trwają spory.
Ale fakt faktem, że ta suska ma szczęście do gospodarzy umiejących wykorzystać legendę do celów marketingowych (choć pewnie za PRL, za samo słowo "marketing" można było wylądować w miejscach zdecydowanie mniej przyjaznych niż karczma ;-) )
A propos w zamkowym parku są jeszcze drewniane współczesne rzeźby czy już zbutwiały doszczętnie?
Część z nich pozostała ;)
UsuńMuszę powiedzieć, że coraz bardziej zachęcasz mnie do zwiedzenia Suchej Bez Kicka ;)Nawet nie wiedziałam, że to AŻ tak ciekawe miasteczko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Najlepiej chyba jednak latem, wiosną lub jesienią, kiedy dni długie i tka po całodniowej wycieczce przejść się na Pizze albo na piweczko. :)
Usuńreally like the wooden porch!
OdpowiedzUsuńThe inn was established in the early eighteenth century, when the horse was dry the appliance markets. It okressu this porch.
UsuńSzczęściem idea zrujnowania karczmy nie została wcielona w życie i ten piękny budynek przetrwał razem ze swoją historią i niepowtarzalnym klimatem. Zresztą cały rynek jest bardzo malowniczy, jak widać na zdjęciach. W Ostródzie na obrzeżach postawiono drewnianą karczmę krytą trzcinowym dachem co wygląda po prostu idiotycznie w sąsiedztwie przemysłowych baraczków, stacji paliw i baru Mac Donald's. Zęby mnie bolą jak na to patrzę, a wystarczyłoby wybrać inną lokalizację, gdzieś wśród drzew nad jeziorem i też byłby klimat...
OdpowiedzUsuńCzasami główną pobudką do budowy takich tradycyjnych lokali jest chęć zarobieni bez względu na otoczenie. Aby było dużo ludzi, bo jest interes. A właśnie gdzieś nad jeziorem w otoczeniu zieleni było by jeszcze więcej potencjalnych klientów.
UsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń