czwartek, 5 września 2013

Śląski Piekarok

Bardzo szybko zmienia się charakter   Śląska.  Bezpowrotnie z naszego krajobrazu znikają wieże szybów wyciągowych, których w każdym mieście było kilka lub nawet kilkanaście.



Szyb należący do byłej kopalni Ludwik w Mikulczycach


 Bytom - Miechowice. Chlewiki, w których  hodowano zwierzęta, przechowywano płody rolne oraz węgiel i drzewo na zimę.


Znikają powoli też charakterystyczne chlewiki, w których  hodowano kozy, króliki,  gołębie, czy inną gadzinę.
Zaś przy familokach  były ogródki. 



Familoki w Zabrzu - Biskupicach







W ogródkach najczęściej uprawiano warzywa i kwiaty. Obok często była buda na gołębie, gdzie obok na ławce można było im się przypatrywać jak gruchają.

Na polach rosło zboże, trawa dla zwierząt oraz kartofle na zimę. Z takiego krajobrazu już nie wiele zostało. 




 
Łan zboża na terenie Zabrza - Mikulczyc



Zamiast kopek z sianem - zrolowana trawa.

Przez ogródki poprowadzono auto-bany lub na ich miejscu pobudowano centra handlowe. Jednak na szczęście  są miejsca zapomniane, gdzie nawet złomiarze wszystkiego nie wyszabrowali. 


Ostatnio poszukując ruin starego zamku w Rudzie Śląskiej pomiędzy ogródkami trafiłem przypadkiem na stary Piekarok w Rudzie. 


 Piekarok ( XIX-wieczny piec chlebowy)  pomiędzy ul. Kościelną i Bujoczka.  W łatwy sposób, można tu dotrzeć z każdej strony. Od Kościelnej wśród zieleni prowadzi sympatyczny chodnik.


Na szczęście udało mi się też porozmawiać ze starsza kobietą, która wszystko obserwuje  przez okno i bez krępacji udzieliła mi odpowiedzi  na temat piekaroka, który w tej chwili przechodzi renowację. Albo raczej podnoszony jest z ruin. 

Dal wyjaśnienia chce podkreślić, że "Piekarok" - to piec wybudowany pomiędzy ogródkami i familokami, w którym nasze prababcie, a potem bacie piekły chleb i kołocze. Rodziny były duże i nie wszystkich było stać na to, by sobie pieczywo kupić w piekarni lub sklepie.Właściwie prawie  każda rodzina posiadała cały sprzęt do pieczenia chleba i ramach sąsiedzkiej pomocy sami piekli chleb i kołoczki.
Po wojnie, kiedy zmieniała się władza i mentalność ludzi, zaprzestano pieczenia chleba w piekarokach. Nastał "dobrobyt" i klasa rządząca zapewniała "baltonowski" chleb z "giganta". 


Zaś piekaroki odchodziły w niepamięć i stały si e nikomu niepotrzebne. Na szczęście jeden się ostanie dla potomnych.

W ostatnich dniach Gazeta Wyborcza, a wczoraj także Teleexpress poinformowały: 
 
 Ostatni zachowany w Rudzie Śląskiej piekarok, czyli XIX-wieczny piec chlebowy, zostanie wyremontowany i powróci - przy specjalnych okazjach - do dawnej funkcji. Odnowiony ma stać się atrakcją miasta i przypominać o jego historii.

Piekarok



25 komentarzy:

  1. Ale żal tych familoków, chlewików i piekaroków. Dobrze, że jeden taki piec się ostanie, ale szkoda, że tylko jeden.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat familoków i innych koloni robotniczych zbieram materiały. :)

      Usuń
  2. Natchnąłeś mnie myślą by kiedyś pokazać nasze galicyjskie czworaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie! Małopolska tez ma bogatą spuściznę pozaborową. ;)

      Usuń
  3. Zupełnie nieznane mi tereny i wszystko o czym piszesz, nigdy nie byłam na Śląsku, jedynie przejazdem, wiec z zainteresowaniem obejrzałam i przeczytałam wiadomości o "piekaroku" i chlewikach, mysłalam, że to tylko do wsi przypisane. O familiokach nieraz słyszalam i widziałam w tv... bardzo to wszystko ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie obiecuje Ci, że będzie więcej postów o tematyce śląskiej i o familokach. :)

      Usuń
  4. Kawał historii. Aż żal, że tyle budynków się sypie i nikt z tym nic nie robi. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywista rzeczywistość. Płacze się najczęsciej za tym czego już niema.

      Usuń
  5. Fantastyczny reportaż, ilustracje rewelacyjne, za kilka let prawdopodobnie nie będzie już śladu po takich widokach:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wpis i również serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Chwała temu, kto postanowił, że piec zostanie doprowadzony do należytego stanu a nie zrównany z ziemią! We Włoszech w większych i mniejszych miejscowościach są tzw. "lavatoie" czyli dawne pralnie, gdzie jest ujęcie wody i kamienne koryto. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kobiety robiły tam pranie, dzisiaj są one jedynie swiadectwem dawnego stylu życia ale w większości są bardzo zadbane. Zawsze mnie fascynowały i "nałogowo" je fotografowałam bo jestem całym sercem za uszanowaniem podobnych miejsc, które choć nie pełnią dawnej funkcji, pozostają pięknym świadectwem przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Wszystko szybko przemija, elementy związane z życiem też, dlatego rzeczywiście fajnie, że takie zabytki pozostają.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  7. Żal, oj żal. Ja bym chętnie korzystała z wszystkiego po trochu. Tym bardziej, że ukryć się nie da, ze sprzęt do pieczenia chleba każdy ma w domu do dziś - dwie ręce i nic więcej nie trzeba. I osobiście to mi się marzy taki piec, oj marzy... i koza na paliku. Piękne czasy, może biedne, ale i piękne.

    OdpowiedzUsuń
  8. hmmm... chyba zjadło mi komentarz. Trudno. Teraz będzie w telegraficznym skrócie - z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy i choć ich nie znałam trochę tęsknię... A sprzęt do pieczenia chleba tez mam - dwie ręce, tylko pieca brak...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kris, gdzie i kiedy można spróbować chleba z tego piekaroka? Piękna sprawa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Kris - gdzie i kiedy można spróbować chleba z takiego piekaroka? Pozdrawiam Piotrek Forum BM

    OdpowiedzUsuń
  11. Kris - gdzie i kiedy można spróbować chleba z takiego piekaroka? Już mi ślinka leci, mniam mniam :-) Pozdrawiam Piotrek FBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotr us ponoć jeszcze w tym roku. Dowiem się i dam Ci znać. :)

      Usuń
  12. Fantastyczny post ... z jednej strony fajnie, ze wszystko się zmienia, ale z drugiej ... ? szkoda .... i czy zawsze na lepsze ?? Super, że są jeszcze zdjęcia jak było... za niedługo już nikt nie będzie o tym pamiętał, bo niestety zapomina się co i jak było ( widoki, miejsca)... ale fotki pozostaną ... super ...

    OdpowiedzUsuń
  13. No i dobrze, że ktoś wskrzesi taki piec- da mu drugie życie. To historia Śląska. Nigdy czegoś takiego nie widziałam i nie słyszałam o tego rodzaju piecach.
    Niedługo i familoki znikną z krajobrazu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej na temat familoków i koloni przemysłowych będzie za kolka dni!
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. Jeden z ocalałych i wyremontowanych piekaroków stoi na ul. Potokowej. Można podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo miło mi, że gościłeś na moim blogu.!
Za pozostawiony komentarz z góry dziękuję i postaram się jak najszybciej odpowiedzieć. Komentarze anonimowe będą moderowane tylko pod warunkiem, że będą opatrzone imieniem lub pseudonimem (nickiem).
Serdecznie pozdrawiam !!!