Podróż upływała w błogim nastroju, tylko co mnie nie dawało spokoju to obawa, że mgła skrzętnie skrywała wszystko co było dalej niż 50m. Zatem będzie widoczność, czy wszystko będzie w ... chmurach lub przykryte mgłą? Odpowiedzi nie było.
Jeszce w Żywcu nie było nic widać tylko budynek dworca PKP.
Zastanawiałem się czy się nie przesiąść i nie jechać z powrotem?
W Węgierskiej Górce pojawiła się nadzieja.
Zdaje się, że pojawiło się nawet Glinne, którędy prowadzi czerwony szlak na Baranią Górę?
Jest stacja Węgierska Górka.
Potem jeszcze Milówka i mała pośrednia stacyjka Zabawa, która swą nazwę zawdzięcza sąsiedniemu przysiółkowi i górze noszącej tę samą nazwę .
W końcu pojawiła się Rajcza, godz.8:10, czas wymarzony jak na górską wycieczkę. Tak daleko o tak wczesnej porze jeszcze nie byłem. :) Ale pojawiła się znów gęsta mgła. ;(
Zabytkowa bryła dworca, który jak większość został wybudowany w czasach zaborów i oddany do użytku w 1884r.
Na temat kolei Transwersalnej można przeczytać tutaj: Galicyjska Kolej Transwersalna
Czas wyruszyć na szlak.
Trasa: Rajcza - Dolina Nickuliny - Grzbiet Zapolanki - Zapolanka - Hala Redykalna - Hala Studzionka - Hala Boracza - Prusów - Hala Borucz - Żabnica - Węgierska Górka.
Od Dworca PKP ruszam żółtym szlakiem, gdzie po drodze mijam zabudowanie, które stylem i charakterem nawiązuje do budynku stacyjnego sprzed ponad 100 lat.
Po ok. 200 m. kolejna ciekawa bryła. Jednak miejscowi ludzie nie wiedzą z czyjej inicjatywy powstała. Jeden pan mi powiedział, że "ta chałupa zawse tu była".
Idąc dalej dostrzegam, że nad Bernatką i Ziątkową po drugiej stronie Soły pokazało się niebieskie niebo. Dobry zwiastun. :)
Po ok. 1 km. od stacji za znakami żółtymi skręcam w lewo, w dolinę Nickuliny. Pierwsze babie lato okraszone koralami z mgły.
Dolina została obudowana kamieniem, bo spiętrzona woda wielokrotnie stanowiła zagrożenie powodziowe dla położonych tu gospodarstw.
Po prawej stronie mijam ogromny tartak.
Impresje jesienne.
Idę tędy po raz pierwszy, ale klimat i widoki przebijającego słońca wzbudzają potężne doznania wzrokowe.
Trasa ogromnie sympatyczna. Rzeka, wodospady i góry. Przypomniał mi się wiersz o Leninie, który wysiadł na stacji - Poronin. ;)
Tama na Nickulinie. Nickulina to potok i przysiołek należący do Rajczy
Spojrzenie w kierunku Kowalówki, położonej w dolinie Nickuliny.
Górny odcinek doliny Nickuliny.
Tu skręcam za żółtymi znakami w prawo.
Mała dolinka, która odprowadza wody do głównej doliny Nickuliny.
Wszędzie babie lato i pajęczyny.
Tu rozchodzi się kilka dróg, z których każda jest piękna. Trudny odcinek szlaku - wybieram tę po lewej stronie, ale przez dłuższy czas brakuje oznakowania. Pora zawrócić, ale nie żałuję, bo padły kolejne zdjęcia z innej perspektywy. :)
Odnalazłem szlak, który ostro idzie w prawo do góry na Zagroń.
Do chatki ;)
Przeurocza boczna dolinka, która zbiera wody i doprowadza je do Nickuliny.
Brzózka
Zabudowa leśników po drugiej stronie dolinki - Kowalówka
Dalej wierzchołek Suchej Góry.
Z innego miejsca.
Chatka.
Chatka na Zagroniu
Sucha Góra i widoczna Hala Michalskiego tuż pod wierzchołkiem szczytu.
Niesamowite widoki w kierunku Beskidu Śląskiego.
Grzbiet Zapolanki, który łączy dwa szczyty Kiczorę i Zapolankę.
Widok w kierunku Lipowskiego Wiechu i Rysianki oraz Pilska
Jeszcze raz spojrzenie na Sucha Górę.
Od czasu do czasu spotykam tak wysoko położone domostwa.
Na ostatnim planie Muńcuł
Widoki w kierunku Lipowskiej i Rysianki.
Brat bliźniak.
Na szlaku.
Jesienią góry są najszczersze....
Otoczenie Soblówki.
Dziewięć sił wydaje ostanie siły.
Otoczenie Soblówki z bocznymi dolinami.
Droga, którą idę...
Zapolanka
Mućka na tle Suchej Góry.
Czy te oczy mogą kłamać....?
Czyż nie jest cudownie?
Dolina Nickuliny ma tu początek.
Znawcy wiedzą jaki to szczyt należący do Małej Fatry?
Czyżby ten najwyższy to Rozsudziec (Rozsutec)?
Panorama w kierunku Beskidu Śląskiego
Stary szałas. Na starszych mapach "Beskid Śląski i Żywiecki" były zaznaczone szałasy pasterskie. Było ich nasiane bardzo gęsto. Do dziś pozostały tylko nieliczne i to w opłakanym stanie.
Ślady odchodzącej jesieni.
Turysta.
Hen, hen pod lasem widać już Halę Redykalną.
Widok z Zapolanki na grzbiet odchodzący od Redykanlnego Wiechu i widoczna Hala Studzionka.
Widok na Suchą Górę z widocznymi halami: Hala Kamińskiego i Polana Polana Sucha Góra.
Tu również po lewej Sucha Góra a w tle pasmo Baraniej Góry, ciągnące się aż po opadające nad Szczyrkiem Skrzyczne.
W dole przysiółek Milówki z widocznym mostem.
Redykalny Wierch widziany z Zapolanki.
Barania na zbliżeniu.
Fragment Malej Fatry w chmurkach.
Jesienne jagodziny.
Kopuła Zapolanki z Hali Redykalnej.
Widoczek z sentymentem.
Hala Redylkalna.
Chyba największym atrybutem Beskidu Żywieckiego są wysoko położone pod szczytami, oraz na przełęczach górskie hale i polany, które już w mniejszym stopniu, ale do dziś służące wypasowi owiec. Rozciągające się z nich niesamowite widoki i panoramy należą do najbardziej widokowych w Beskidach.
Dla edukacji. ;)
Kierunek Hala Boracza.
Oj piękne stąd widoki. Polecam ten szlak.
Hala Redykalna
Widok w kierunku Milówki.
Na czarnym szlaku. Widok na Beskid Śląski.
Na drugim planie pasemko Abrahamowa i Słowianka.
Romanka 1366 m.
Lipowski Wierch, Rysianka i Romanka z widoczną Halą Łyśniowską.
Widać Halę Boraczą.
Już niedaleko. :)
Och te górskie szlaki są jak narkotyk. :)
Słowianka w tle po drugiej stronie Doliny Żabnicy.
Szałas na Hali Cukiernicy - Niżnej.
Okno na Prusów.
Hala Cukiernica Niżna
Niestety łoscypków już nie było.
Widać schronisko.
Hala Boracza
Widoki spod schroniska w kierunku południowym.
Historia Schroniska na Hali Boraczej do II wojny światowej:
W 1928 roku przy bielsko-bialskim Żydowskim Towarzystwie Gimnastyczno Sportowe Makkabi" powstała sekcja narciarska, przekształcona w 1931 roku w ogólnopolskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe "Makkabi" w Bielsku.Rozwój ruchu turystyczno-narciarskiego spowodował potrzebę stworzenia własnej bazy w górach, dającej możliwość skoncentrowania w niej żydowskiego ruchu turystycznego i narciarskiego.
Ponieważ okolice Bielska i Białej były już turystycznie zagospodarowane, wybór padł na odkrywane w tym czasie dla turystyki Beskid Żywiecki. Schronisko postanowiono wznieść na malowniczo położonej Hali Boraczej. Zadania tego podjęło się Żydowskie Towarzystwo Sportowe "Makkabi" z Bielska, które około 1925 roku wybudowało na wysokości 854m n.p.m. mało, skromne lecz solidne schronisko. Parterowy budynek wykonany z drewna posadowiony został w kamiennej podmurówce. Obiekt posiadał jedno większe pomieszczenie służące w dzień za salę gościnną i jadalnię, a nocą za salę noclegową, mogącą pomieścić kilkanaście osób. Obok znajdował się mały pokój dla gospodarza i kuchnia. Na początku schronisko było otwarte tylko w niedzielę i dni świąteczne. Później gospodarzem schroniska został Rudolf Antoni, który prowadził obiekt do roku 1932. Stosunkowo łatwy dostęp z Milówki i Rajczy powodował, że schronisko cieszyło się od początku dużym zainteresowaniem turystów i narciarzy, licznie je odwiedzających.
Należy wspomnieć, że schronisko było doskonałą bazą wypadową na wycieczki w rejon Lipowskiej, Romanki, czy Pilska. Z czasem, nakładem Sekcji Narciarskiej "Makkabi", wydano widokówki ze schroniskiem, na których można było przybić schroniskową pieczęć. Niestety dnia 12 kwietnia 1932 roku budynek schroniska strawił pożar.
Odbudowa schroniska. Zbyt dużo miejsca zabrałoby wymienienie tutaj wszystkich faz budowy. Warto tylko wspomnieć, że położenie kamienia węgielnego miało miejsce 24 lipca, kiedy to po raz pierwszy miejsce budowy schroniska przeżyło masowe odwiedziny. Dalej podajemy tylko kilka statystycznych, które wyraźnie wskazują na ilość włożonej pracy. Ponad 200tys. kg różnych materiałów budowlanych musiało być przetransportowanych z doliny na górę, ponad 900 wozami. Nowo wybudowane schronisko mierzyło 22,65m długości i 8,10m szerokości, natomiast taras miał wymiary 15x12 metrów. Ponadto, udało się postawić budynek gospodarczy z przechowalnią nart, maszynownię dla generatora elektrycznego oraz budynek z ujęciem wody. Jak już powszechnie wiadomo, nowe schronisko jest całkowicie nowoczesną budowlą - jest to najnowocześniejsze schronisko w Polsce. Jest ono wyposażone w dużą jadalnię, do której dołączona jest murowana weranda. Pomieszczenia te mogą pomieścić nawet 100 osób. Dalej znajduje się izdebka góralska, bufet z windą do podawania potraw, pokój zarządu, 8 sal zbiorowych, mieszkanie gospodarza wraz z kuchnią i całym szeregiem pomniejszych pomieszczeń. Warto zwrócić szczególną uwagę na to, że nowe schronisko, jako jedyne w Beskidach i w całych górach średnich, posiada światło elektryczne we wszystkich pomieszczeniach. Oczywiście, w każdym pokoje znajduje się także niezależny piec kaflowy. Dzięki temu, że prace budowlane postępowały na dwie zmiany, a także dzięki regularnym inspekcjom budowy wykonywanym przez pana architekta Korna lub kierownika budowy firmy Korn, pana Góra, oraz energii stacjonującego na górze członka naszego zarządu Waltera Zeitingera - 5 listopada budowa została całkowicie zakończona. 6 listopada budynek został odebrany przed komisję kolaudacyjną i oddany do użytku. Na chwilę obecną restauracja jest już całkowicie urządzona i uruchomiona. Nie ma jeszcze zaplecza noclegowego, ponieważ zamówione wyposażenie pokoi ma być na miejscu dopiero za kilka dni. Do naszego sprawozdania dołączamy jeszcze jedną prośbę, która skierowana jest do wszystkich członków i przyjaciół naszego towarzystwa: na zakończenie budowy, nasze towarzystwo popadło w długi z nią związane, które w miarę upływu czasu mogą znacznie narosnąć. Aby móc sprostać ustalonemu przez nas planowi spłaty, do wszystkich należy wsparcie naszej pracy, poprzez punktualną zapłatę składek członkowskich, a także częste odwiedzanie naszego schroniska i namawianie do tego państwa przyjaciół i znajomych. Możecie państwo również z dumą wspominać o tym, że pierwsze nowoczesne schronisko w naszych polskich górach jest owocem waszej pracy i waszym schroniskiem! Gdy pomożecie nam - pomożecie całej młodzieży, która po was przyjdzie i postawi trwały pomnik w uznaniu pracy, którą również wy wsparliście." W następnym, trzecim numerze "Wiadomości Ż.T.T.N. Makkabi" z dnia 5 grudnia 1932, czytamy: "Zaproszenie na uroczyste otwarcie nowego schroniska na Boraczej koło Milówki, które odbędzie się w niedzielę, dnia 18 grudnia 1932r.
Rozpoczęcie działań wojennych sprawiło, że ruch turystyczny w Beskidach całkowicie zamarł.
źródło.boracza.pl
Obecnie wnętrze schroniska wygląda tak jak na zdjęciach. Z jadalni można oglądać wspaniałe widoki w kierunku zachodnim.
CDN nastąpi w wkrótce. Tymczasem zapraszam do wirtualnej wycieczki. Za pozostawione komentarze będę bardzo wdzięczny. Miłego oglądania.... :)
Tu zapraszam do części II.
Wyświetl większą mapę
Bardzo ładne zdjęcia :) I fajna wycieczka. Następnym razem polecam trasę Boracza - Lipowska - Rysianka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dzięki! Szedłem proponowaną trasa. Zielonym tez, tylko wtedy jeszcze więcej lasu było niż teraz. :)
UsuńPodbarwiam. :)
Kris super wyprawa i widoczki :) Ja tymi szlakami szedłem tylko w zimie :) no i jako dziecko na szkolnej wycieczce wiosną :) Jesień kolorowa :)
OdpowiedzUsuńPowoli ta jesień umyka z gór. No, niesamowity szlak, tylko trochę pogoda czasami się psuła. W godzinach południowych było mało słońca. :(
UsuńPotem zaś się poprawiało. :)
Pozawiadamiam i dziękuje za odwiedziny. :)
Jesień w górach to niesamowita sprawa! Szaleńczo i dziko zazdroszczę tym, którzy mieszkają na południu kraju i mogą robić sobie 1 dniowe wypady w góry!
OdpowiedzUsuńBardzo sobie to cenię, że jest niedaleko. :)
UsuńAleż piękne te Beskidy, dzięki za wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuje za wspólną podróż. ;)
UsuńŁadne te stare dworce. Widoki wspaniałe, przestrzeń i spokój, brak tłumów... tego mi trzeba;) Przynajmniej wirtualnie sobie pozwiedzałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Do schroniska i potem do Węgierskiej Górki nie spotkałem nikogo, tylko tubylca na rozstajach dróg pod Zapolanką.
UsuńPozdrawiam również.
Wygląda na Wielki Rozsutec.
OdpowiedzUsuńTraskę miałeś wyborną Krisie i wspaniale przygotowaną- nawet pogoda się udała.
Tylko pora o której wstałeś tragicznie wczesna....
Tak masz rację to Wielki Rozsutec! Pogoda rzeczywiście dopisała choć w południe trochę słońce się straciło. ;)
UsuńJak to dobrze zerwać się o tak wczesnej porze, by dojechać w miejsce, gdzie rozgrywa się pogodowa, jesienna bajka. Malowniczo się wędrowało. Aż mi herbata wystygła, tak się zapatrzyłam w te zdjęcia. :]
OdpowiedzUsuńPięknie być w górach bardzo wcześnie rano. Dziękuje za wspólna wędrówkę. :) Polecam kolejna herbatkę.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Nasza kochana Hala Boracza! Piękny szlak, odcinek Boracza-Rysianka bardzo często odwiedzamy bo jest bardzo malowniczy i mamy do niego najbliżej, z Milówki wybrałam się tylko raz, ale pamiętam miły szlak, chociaż pogoda wówczas nie dopisała szczególnie.
OdpowiedzUsuńZ Milówki na Boraczą drogą trasa zielona dosyć monotonna, po za tym było osuwisko pod Prusowem, dlatego nie wiem, czy nawet trasa jest do przejścia? Niemniej z Boraczej przez Redykalną trasa wybitnie urocza i widokowa. Bardzo fajnie, że masz tak blisko do wyjścia w góry.
UsuńPozdrawiam! :)
Trasę znam i bardzo lubię :) Szczególnie widoki na Małą Fatrę. Wskazany na zdjęciu to faktycznie Rozsudziec, lub jak kto woli po słowacku - Velky Rozsutec :) Bardzo przyjemna relacja, aż się zachciało znowu tam wybrać... :)
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny. Trasa rzeczywiście jest bardzo przyjemna i niezatrudna. ;)
UsuńPozdrawiam gorąco! :)
Czyż Beskidy jesienną porą nie są najpiękniejszymi górami w Polsce? Zaliczyłeś ładną trasę, pełną widokowych miejsc. Podoba mi się jej przebieg a opisany fragment jest mi nie znany, więc może w przyszłym roku powtórzę ją za Twoim przykładem.
OdpowiedzUsuńPS. Myślałem, że to ja wystawiam dużo zdjęć :) A tak w ogóle - świetne kadry !
Pozdrawiam.
Super trasa! Nawet w miarę łatwa. Prusów też jest dosyć ciekawą górą z polanami, halami i widokami, ale to w drugiej części. Zapraszam i dziękuję za wizytę. :)
UsuńPs, Bardzo dziękuje za pochwałę. Twoje foty obiektów nieruchomych są również najwyższej jakości !
Pozdrawiam.
Sądząc po widokach i miejscach, które uchwyciłeś na zdjęciach, warto było wstać w środku nocy.
OdpowiedzUsuńPoza tym miałeś miłe spotkanie z mleczną czerwono białą turystka o wdzięcznym imieniu Muuuu:-)
Krowy są bardzo ufne i sympatyczne. :)
UsuńTakimi trasami to człowieka nogi same niosą. a wstać wcześnie warto. Wschód słońca w górach to najpiękniejsza pora nie tylko na Babiej. Ja nieraz na szlak wyruszałam z latarką. Dzięki za wycieczkę Kris a zdjęcia i widoki.....słów brak. Alina.
OdpowiedzUsuńDokładnie z tym wschodem w górach to masz rację. A dzień jaki długi. :) Pozdrawiam i zapraszam na drugą część relacji. :)
UsuńZe stacji Bytom Bobrek jedzie bezpośredni pociąg do Żywca?!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w tej chwili jeszcze tak jest ale tak było do 29 października 2013 z racji przebudowy torowiska na głównej nitce pomiędzy Chorzowem a Zabrzem.. S powrotem podobnie. W Katowicach jedynie chyba był postój 13 min. bo lokomotywę trzeba przepiąć na drugie czoło pociągu.
UsuńŚwietne zdjęcia i niesamowite widoki! : )
OdpowiedzUsuńW taki razie zapraszam na wycieczkę. :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia, piękna pogoda i super wycieczka! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWybitna wycieczka! Dobrych kilka lat tam nie byłem ;)
UsuńPozdrawiam i zapraszam częściej. :)
Bardzo ciekawa wycieczka. Byłem tam 27 października. Lecz szedłem z Żabnicy Skałka.
OdpowiedzUsuńTobie pogoda dopisała. Lecz z tym pociągiem z Bytom-Bobrek do Żywca to jestem bardzo zaskoczony.
Daje link do kilku zdjęć z mojej wycieczki na Boraczą i inne hale.
http://www.flickr.com/photos/wagabunda_marcin/sets/72157637061912055/
Bardzo fajna wycieczka. Aż mnie ogarnęły chęci by zaś wyruszyć na hale Beskidu Żywieckiego.
UsuńDzięki za wizytę i pozdrawiam. :)
Wspaniałe zdjęcia i rewelacyjna wycieczka. Dobrze, że brak pogody z rana nie zniechęciły do dalszej podróżny, bo szkoda by było takich widoków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tka jak napisałem kołatały się po głowie różne myśli, ale pogoda dopisała. :)
UsuńPozdrawiam i dziękuje za wizytę. :)
Masz rację, górskie szlaki są jak narkotyk. Mgła absolutnie Ci nie przeszkodziła i zrobiłeś mnóstwo świetnych fotografii. Podobają mi się ścieżki, góry i ta jesień, za którą nie przepadam. Pomyślałem też, czy mieszkańcy Zabawy ciągle się bawią. Tak by wypadało. Na dowód, że uważnie przeczytałem Twojego posta, wskazuję za malutki błąd w podpisie jednego ze zdjęć. Jest tatarak zamiast tartak. A może to Twój test na sprawdzenie uwagi czytelników :)
OdpowiedzUsuńNo co ty, czytelników nie testuje. ;) Wręcz przeciwnie szanuje i cenię z racji zainteresowań i pasji. :) Wdzięczny jetem też wszystkim za komentarze i rady, które przyczyniają się do rozwoju....
UsuńPoza tym bardzo Ci dziękuje za pochwałę i serdecznie pozdrawiam .:)
Udała Ci się wycieczka, zdjęcia i widoki wprost fantastyczne! Jak czytałam że wstałeś o 3:30 przypomniało mi się jak sama po ciemku goniłam na dworzec wczesnym rankiem żeby rzemiennym dyszlem dotrzeć do miejsca, skąd mogłam wyruszyć na wędrówkę...Piękne to były czasy ale teraz też jest dobrze, chociaż widoku gór mi brakuje....
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jechać na obojętnie jaką wycieczkę wcześnie. Kiedy więcej jeździłem w Tatry to już brzmiało mi w głowie jakby przykazanie, że w góry się wychodzi wcześnie rano! I są z tego konkretne korzyści w postaci ciepłych zdjęć. :)
UsuńDziękuje Ci za wizytę i życzę udanego tygodnia. :))))
świetna relacja i zdjęcia, nie trzeba kupować przewodnika tylko wystarczy zajrzeć do Ciebie :) już czekam na ciąg dalszy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie może jutro po południu coś skrobnę jeśli pogoda będzie marna. Zaplanowałem wypad na Rysiankę i Lipowską przez Boraczą z Żabnicy, ale pogoda ma być licha. I chyba będzie zmiana planów ;)
UsuńPozdrawiam również. ;)
Nie byłam tam. Wszystko oglądam Twoimi oczami i wiesz, bardzo mi się to co widzę podoba. Zwłaszcza lekkie mgiełki w dolinach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo te dolinne klimaty mi też się podobają.:) W takim razie zapraszam na dalszy ciąg wkrótce ; )
UsuńPozdrawiam i dziękuje za komentarz. :)
Chyba setny raz oglądam Twój post. Najwyższa pora aby napisać komentarz.
OdpowiedzUsuńPrzecudne, klimatyczne zdjęcia, Mogę je godzinami oglądać.
Są świetne.
Serdecznie pozdrawiam:)
dzięki i pozdrawiam :)
UsuńJak zwykle dopracowana fotorelacja :) Schronisko na Hali Boraczej - choć nieco innym szlakiem, bo z Węgierskiej Górki - odwiedziłem kilka lat temu - niewiele się zmieniło. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJest klimat :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Jak to dobrze, że pogoda Ci dopisała. Piękne zdjęcia możemy dzięki temu oglądać.
OdpowiedzUsuńOj to prawda Pogoda była super. :)))
UsuńWspaniałe zdjęcia pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne barwy na zdjęciach zrobionych przy porannym słońcu. Najbardziej sposobały mi się pajeczynki :) Dziękuję za zabranie nas na wycieczkę Twoimi oczami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń