wtorek, 21 stycznia 2014

Piekary - Józefka - dworek myśliwski Donnersmarck

 Na rozwój całego Ślaska i jego spuściznę nie było tak wpływowego rodu jak rodzina Henckel von Donnersmarck. Przez setki lat miała ona wpływ na dzieje Śląska i Zagłębia. Do tej pory pozostały liczne ślady działalności tego wpływowego i gospodarnego rodu. Oprócz znanych i odwiedzanych przez rzesze turystów parków i pałaców w Świerklańcu, Brynku czy Nakle, istnieje wiele mniej znanych  obiektów, które w ogóle nie są kojarzone z tym możnym rodem.

 Dzisiaj chciałbym zwrócić uwagę na były pałacyk myśliwski należący do rodziny Donnersmarcków, który był położony w bezpośrednim sąsiedztwie lasu i stanowił świetną bazę do wyruszania na leśne łowy. Często to tu podejmowano także gości i zapraszano ich na leśne ostępy. Pomimo, że teren jest gęsto rozbudowany, dzisiaj w dalszym ciągu pobliskie lasy stanowią tereny rekreacyjne. Tylko zamiast łowić wielkiego zwierza, można wybrać się na rower lub spacer, a ścieżki rowerowe i szlaki turystyczne do tego zachęcają. 



Obecna restauracja "Dworek Donnersmarck" stworzona jest w byłym dworku myśliwskim Donnersmarcków.  To niesamowiecie urokliwe miejsce w którym przeszłość splata się z teraźniejszością. Przez cały czas istnienia obiektu wykorzystywany był zgodnie z wcześniejszym przeznaczeniem. Po wojnie w 1945 r. całe mienie prywatne zostało upaństwowione. Skonfiskowano całe majątki, także rodzinie Donnersmarcków. Na szczęście dworek myśliwski nie trafił do  nowo powołanej jednostki jakie były Państwowe Gospodarstwa Rolne, ale  trafił do Lasów Państwowych. Tutaj chyba działali ludzie o wyższej wiedzy, świadomości  i podejściu do piękna oraz kultury. Dzięki temu wyposażenie i charakter zabudowy w większości został urzynamy.
 Po  upadku PRL-u i poprzedniego systemu rządzącego, większość powołanych przez te władze kulawych tworów również upadło, natomiast wiele innych przeszło reformy. Na wskutek prywatyzacji dworek myśliwski przeszedł w ręce prywatne i w tej chwili służy wszystkim, którzy chcą zakosztować kuchni myśliwskiej. 

Jadąc ul. JP II tuż przed skrzyżowaniem z Józefską  stoi widoczna stylizowana tablica, która informuje, że tu jest miejsce wyjątkowe.

Droga do dworku.













Pozostałości po poprzedniej restauracji.







 Stare logo.



 Fragmenty starego muru okalającego dworek muru. 




Warto zajrzeć do środka.

Wyposażenie, meble i wnętrza sprawiają milą niespodziankę.

Schody dębowe.

Portrety oraz część wyposażenia pozostało jeszcze z czasów gospodarzy.



Piętro I


Wejscie.

Mur stanowiący ówczesne ogrodzenie

 Oczywiście jest jeszcze sporo do zrobienia. Niemniej widać, że właściciel o obiekt dba.Wcześniej w tym miejscu był "Zajazd Myśliwski" z mini stadniną koni. W tej chwili obiekt zmienił nazwę, która nawiązuje do tradycji pierwotnych właścicieli. 

Duża sala restauracyjna z potężnymi belkami stropowymi oraz słupami podporowymi, które sprawiają niesamowity klimat.

Wiele rzeźb i detali nawiązuje do tematyki myśliwskiej.

W kącie dzik.

Inna sala na parterze.


Jak  podają zgodnie inne różne źródła, historia dworku rozpoczyna się już w roku 1846, kiedy to obiekt został przeznaczony na cele rekreacyjne i od tego czasu  zaczyna służyć rodzinie Donnersmarcków podczas polowań jako miejsce do biesiadowania po polowaniach w pobliskich lasach. To tutaj baronowie i zacne śląskie rody gościli na zaproszenie hrabiego Donnersmarcka.

  Po 160 latach w tym miejscu powstaje Restauracja Myśliwska o unikalnych wnętrzach i ciekawym, myśliwskim wyposażeniu.
Na uwagę zasługuje także ogród letni. Niestety nie mogłem go zobaczyć z uwagi na to, że na dworze zima.

 Będziecie przejeżdżać obok, warto wstąpić choćby na kawę czy herbatę.Przeżycia niezapomniane.

 

Pokaż BM Piekary na większej mapie

17 komentarzy:

  1. Dobrze, że dworek został uratowany i że została w nim historia. Bardzo ładny, faktycznie warto go zobaczyć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. . Nie znałam tego miejsca, za to chętnie poznam. Pomyślałam, że fajnie będzie wybrać się tam latem, kiedy otwarty jest ogródek letni i wszystko dookoła się zieleni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno letni ogródek godzien jest zobaczenia :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Warto odwiedzić i zjeść "Lody Szefa" najlepsze i najsmaczniejsze jakie kiedykolwiek jadłam.Pycha!!
      I

      Usuń
  3. Tylko ten Żywiec mi tam nie pasuje - przywodzi na myśl pospolity monopolowy gdzieś, w małym miasteczku ;)
    Wnętrza - ach i och! Piękne są, szczególnie sofa i fotele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ta reklama jest wszędobylska. ;)
      Wyposażenia niektóre są oryginalne ;)

      Usuń
  4. Piękny dworek, szczęście że się zachował, chociaż otoczenie jakby nie skończone, brakuje mi tu wielkich starych drzew, byłby lepszy klimat. Pozdr. Alina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obok jest las, ale być może i były jakieś stare drzewa. Nie kojarzę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Urocze miejsce, troche mi dworek bychowski przypomina, choc ten kaszubski jednak wcześniejszy, to wnetrza podobne. Ciekawe czy smacznie gotują?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba by sprawdzić, ja może latem wybiorę się na obiad ;)

      Usuń
  6. Ależ klimat ma ten dworek - jak z innej epoki! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miejsce moich czestych wycieczek rowerowych..
    Jedlismy tam niedawno:)
    Dziekuje za przywolanie wspomnien:)

    OdpowiedzUsuń
  8. właściciel zatrudniają "na czarno" i nie wypłacają po parę miesięcy wynagrodzeń jedynie ochłapy. jedzenie jest mrożone i kupowane w najtańszych hurtowniach z datą "terminową". dworek jest kiczowaty w srodku z plastikowymi panelami na podłodze. opinia tej restauracji jest fatalna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, nawet nie wiedziałem o istnieniu tegoż przybytku :P

    OdpowiedzUsuń

Bardzo miło mi, że gościłeś na moim blogu.!
Za pozostawiony komentarz z góry dziękuję i postaram się jak najszybciej odpowiedzieć. Komentarze anonimowe będą moderowane tylko pod warunkiem, że będą opatrzone imieniem lub pseudonimem (nickiem).
Serdecznie pozdrawiam !!!