Trzy kilometry na północ od Piekar Śl. i 3 km. na wschód od Radzionkowa, wśród tutejszych wzgórz jest pięknie położona ciekawa i mało znana wioska - Kozłowa Góra. Sama nazwa częściej jest kojarzona ze zbiornikiem zaporowym utworzonym na rzece Brynicy, gdzie magazynowana jest woda pitna dla północnych dzielnic Śląska. Z czasem jednak wieś zmieniła swój charakter na bardziej miejski, gdyż po reformie administracyjnej z 1954 r. Kozłowa Góra została gromadą. Natomiast od 1973 roku została włączona w granice Piekar Śląskich.
Zatem podążając od Radzionkowa w kierunku zapory lub do świerklanieckiego parku, najbliżej jest jechać przez Kozłową Górę. Po przejechaniu pokaźnego wzniesienia znaki drogowe kierują nas w lewo, gdzie po przejechaniu ok. 200 m. trafiamy na zielony teren przypominający park. Niestety park nie jest opisany i za bardzo zadbany, ale ma swoją bogatą historię i kilka ciekawych drzew. Proponuję się w tym miejscu gdzieś zatrzymać i poświęcić trochę czasu, by dokładniej zbadać teren. Jak podaje większość źródeł, to w parku przy ulicach Powstańców i Zamkowej jeszcze po drugiej
wojnie światowej stał zamek.
[Zdjęcie zamku znalezione w sieci]
Nie wiadomo, kiedy dokładnie został
wybudowany. Solidne mury wskazują na średniowiecze.
Mały, ale zadbany park wcześniej otoczony był wysokimi murami. W bezpośrednim
sąsiedztwie zamku znajdował się ogród, w którym rosły warzywa i owoce.
Wokół zamku wybudowano wiele budynków dworskich, które były przeznaczone
na mieszkania dla zarządcy dworu, robotników rolnych i służby. Przy
bramie wyjazdowej stał budynek, który wyróżniał się najbardziej.
Posiadał obszerne piwnice oraz grube mury.
Brama wjazdowa od ul. Powstańców.
Jednak Kozłowa Góra dalej kryje w sobie wiele sekretów i tajemnic. Była tu ponoć uprawa winnej latorośli, hodowla bażantów, a nawet odkrywkowe kopalnie węgla kamiennego i rudy. To tylko niektóre z atrakcji Kozłowej Góry. Niektórzy mieszkańcy wciąż wspominają świetność dzielnicy z czasów rodziny Donnersmarcków i wielkopański dwór - zamek Kozłowa Góra, który spłonął doszczętnie w 1945 roku.
Fragment parku od strony zabudowań gospodarczych
Dzisiaj po dawnej świetności nie ma już właściwie śladu. Pozostała jedynie kępa drzew.
Miejsce, gdzie kiedyś był zamek.
Przed nabyciem majątku przez rodzinę Donnersmarcków, czyli na przełomie XVIII i XIX wieku właścicielem dworu w Kozłowej Górze był
Jan de Schalscha. - Był to człowiek światowy i bardzo dobry gospodarz.
Zarządzał odkrywkową kopalnią węgla na Diablinie, prowadził odkrywkową
kopalnię rudy na zachodnim zboczu góry Kozłówki, a także hodowlę ryb i
pasiekę.
Jan de Schalscha postanowił mieć także piękne winnice, takie same,
jakie widział w Nadrenii. Postanowił na południowym zboczu góry Kozłówki
posadzić krzewy winnej latorośli. Winogrona jednak nie wydawały owoców,
bo nie sprzyjał im ani klimat, ani miejsce. Na wzgórzu było zbyt zimno i
wietrznie, dlatego z zachodu i północy otoczono górę murem osłonowym.
Ostatecznie zrezygnowano z hodowli winnej latorośli, ale została po niej
nazwa Winna Góra. Prócz nazwy są także legendy. Jedna z legend głosi,
że przez Winną Górę prowadziło tajemnicze wejście do podziemnego ganku, z
którego trafiało się wprost do zamku w Świerklańcu. Inne z opowieści
dowodzą, że zbójcy obserwowali drogę prowadzącą z Bytomia poprzez
Kozłową Górę, Świerklaniec, Żyglin aż do Opola i napadali kupców
wiozących tamtędy towary. Faktem jest, że na górze mieściła się wieża
obserwacyjna, ale została wybudowana dopiero po trzecim rozbiorze i
zachowała się do końca lat 40. ubiegłego wieku.
W 1850 roku urządzono w tym budynku stałe więzienie. Później, po jego likwidacji, budynek przeznaczono na roboczy dom mieszkalny.
W 1828 roku kozłowogórski dwór i zamek stały się własnością Łazarza Henckela von Donnersmarcka. W latach 1870-1875 Donnersmackowie przeprowadzili gruntowną przebudowę średniowiecznej konstrukcji. W kolejnych latach wyburzono stare budynki mieszkalne i postawiono nowe, z cegły i kamienia.
Arystokraci postanowili założyć park i otoczyli go kamiennym murem. Do parku wiodły trzy bramy. Dwie od dzisiejszej ulicy Zamkowej, a trzecia od ulicy Powstańców Śl. W parku zasadzono pospolite i rzadkie gatunki drzew, wytyczono alejki i założono staw. Wokół stawu nie mogło zabraknąć płaczących wierzb. Posiadłość była mocno strzeżona przez stado psów, dla których przygotowano specjalną psiarnię.
W samym środku parku urządzono spiżarnię-lodownię, która, choć uszkodzona, przetrwała do dnia dzisiejszego. Niemniej w tej chwili ze względów bezpieczeństwa wejścia zostały zasypane.
Lodownia - spiżarnia Donnesmarckom służyła jako spora lodówka, w której przechowywali żywność lub lód na potrzeby pałacu.
Choć dworku już nie ma, bo spłonął w 1945 r., to jednak ostał się park, w którym co roku odbywają się imprezy. "Tydzień kultury", przygotowywany przez Kozłowogórskie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne, parafię i Środowiskowy Dom Kultury, przyciąga tłumy mieszkańców.
W jednym z byłych zabudowań gospodarczych mieści restauracja.
Na zdjęciu widoczny fragment (fundamenty) muru, którym był otoczony par. Oryginalny mur pozostał tylko od strony kościoła.
Widok od strony restauracji w kierunku ul. Zamkowej i Winnej Góry.
Widoczne zagłębienia i dziury w parku to pozostałości po schronach.
Na temat Kozłowej góry wydano dwie książki oraz wiele ciekawych artykułów w lokalnych gazetach.
Warto zatem zobaczyć to co zostało i przekonać się, że to co nie zniszczyły PGR y do końca, można jeszcze co nie co uratować o czym świadczy ciekawy lokal "Pod skrzydłami anioła".
Cześć zabudowań po byłym PGR-erze zaadoptowano na cele mieszkaniowe inne zostały rozebrane z powodu złego ich stanu. Inne przeszły gruntowny remont i zostały przeznaczone na cele biurowe lub gastronomiczne.
Była stajnia została przeznaczona na restauracje dwupoziomową o wysokim standardzie.
Wejście.
Budynek administracyjny.
Poniższe zdjęcia ukazują wnętrze lokalu na parterze.
Zadbano o odpowiednie meble.
Bufet
Sala konsumpcyjna.
Ogród letni
Idziemy do góry.
Pomimo lichej pogody dzień uważam za udany. Nawet krótka wycieczka i odkrywanie ciekawie skrywanych tajemnic potrafią przydać wile radości.
Szkoda, że tak niewiele pozostalo ze świetności tego miejsca, za to restauracja robi wrażenie! Bardzo ładne wnętrze, zauroczyły mnie detale. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie zaaranżowane. Biorąc pod uwagę jak ogromny był to majtek i stopień zniszczeń, to fajnie, że aby ten obiekt ocalał. ;)
UsuńBardzo ciekawe miejsce. Interesująco to pokazałeś. Szkoda tego co nie ma ale najważniejsze, że znalazł się opiekun tego co zostało.
OdpowiedzUsuńTowarzystwo Kozłowej Góry ma plany, by zadbać o to co pozostało.
UsuńDzięki za fajną wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńAle....albo ja się nie znam....albo nie wiem. Jakoś tak mało średniowieczny wygląd ma ten zamek :)
Jasne, że masz rację. Na pewno nie o tę bryłę chodzi. Choć w Dobieszowicach jest podobny i tam można się dopatrzeć cech z okresu renesansu.
UsuńDziękuję, że pokazałeś to miejsce. Szkoda, że po zamku ani śladu i w ogóle, że po świetności tego miejsca śladu nie ma. Restauracja Pod skrzydłami anioła widać, że została zrobiona z sercem i ma klimat. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńDzięki, i ze wzajemnością ;) Byłaś niedaleko, bo stąd jakieś ok 1km. przy ruinach w Orzechu.
UsuńŚląsk to jedyne miejsce gdzie szlachta przejmował zwyczaje i mody mieszczańskie (widać to po aranżacji terenu i obiektów) wszędzie indziej następowała wymiana kulturowa na osi szlachta - włościanie, szlachta - ziemiaństwo i oczywiście immanentna dla szlachty kultura i moda militarno łowiecka - ale to pewnie głównie dlatego iż jedynie na Śląsku właśnie mieszczaństwo było żywiołem dominującym.
OdpowiedzUsuńMoże chciała sprostać potrzebom społeczeństwa i dlatego tworzyła sprzyjające dla nich i siebie środowisko ;)
UsuńDobrze by było, gdyby właściwie zadbano o to, co pozostało. Ciekawa aranżacja tej dwupoziomowej restauracji :) Post jak zawsze bardzo rzetelny, a temat ciekawie przedstawiony. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa temat Kozłowej Góry jeszcze wiele można pisać. Zapewne przy innej okazji odwiedzę jeszcze tę dzielnicę. :)
UsuńSzkoda, że takie piękne miejsce jest tak zaniedbane...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że doczeka się rewitalizacji!
pozdrawiam
Jak wszystko po PGR-ach.
UsuńJa również pozdrawiam :)
Bardzo ciekawa historia tego miejsca, szkoda tylko, że tak dużo zostało zniszczone. Dobrze, że wspaniale urządzona restauracja Pod Skrzydłami Anioła przypomina o świetności tego miejsca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Rzeczywiście szkoda. Jedak powołana została inicjatywa, która ma konkretne plany. Najpierw rewitalizacja parku z ławkami i placami zabaw. Potem może przyjdą może jakie inne pomysły?
UsuńPozdrawiam również. :)
Pamietam, ze w dziecinstwie jezdzilam tam na spacery z moja ciotka..
OdpowiedzUsuńMasz jakieś fotki z tamtych lat?
UsuńNieeee:(
UsuńA to szkoda ;)
UsuńSzkoda, że pałac nie przetrwał, bo widząc jak urządzona została stajnia można przypuszczać, że miałby się całkiem dobrze. Niemniej pokusiłeś się o małe foto-dochodzenie i ciekawe retrospekcje. Dobra robota :)
OdpowiedzUsuń___________
Fotoamator
Dziękuje :) Widać masz koko detektywa. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ten budynek był rezydencją mieszkalną bez cech obronnych, więc właściwsze byłoby nazywanie go pałacem/pałacykiem, a nie zamkiem. Zamek to budowla ufortyfikowana, posiadająca np. blanki, strzelnice, otoczona często fosą. Ten budynek powstał w XIX wieku, gdy zamków już nie budowano.
OdpowiedzUsuńNa całym Śląsku chyba sporo jest takich właśnie ciekawych miejsc.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, że tak mało zostało... Ale po Twoich zdjęciach widzę, że mimo wszystko warto się tam wybrać. :-)
Pzdr.
Witam. Cieszę się bardzo, że znalazłem miejsce gdzie mogę zadać pytanie na nurtujące mnie zagadnienie. Otóż wkrótce organizuję krajoznawczy rajd rowerowy po dzielnicach Piekar śląskich oraz Radzionkowa. Jednym z tematów rajdu jest odwiedzenie obiektów fortyfikacji. Kozłowa Góra to jedno z interesujących nas miejsc. Na jednej ze stron internetowych przeczytałem o fragmencie rowu p.pancernego na terenie parku zamkowego. Ze zdjęć na tym blogu widać istniejące pozostałości schronów. I tutaj mam pytanie. Czy mogę uzyskać jakieś konkretne informacje opisowe a może i fotograficzne na temat rodzajów i lokalizacji fortyfikacji na terenie Kozłowej Góry. Jeżeli tak to z góry dziękuję i pozdrawiam. Jerzy Gawliczek - przodownik turystyki kolarskiej w Oddziale PTTK Radlin. Prosiłbym o informację również na mój adres e-mail: jurgaw6@wp.pl
OdpowiedzUsuńPanie autorze tekstu na Śląsku nigdy nie było żadnych rozbiorów ! Bardzo proszę o usunięcie tej fałszywej informacji. Mam nadzieję ,że ceni pad historię a nie politykę historyczną pewnych opcji politycznych. Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńNiedaleko jest też "romantyczna" ruina, czyli połowa wieży i pozostałości czegoś murowanej. Nie wiem czy to Kozłowa Góra czy Orzech, ale dla mnie kojarzy się z Kozłową Górą bo wybudowali to chyba Donnensmarckowie. Bardzo fajne miejsce na wycieczkę rowerową, tylko ciężko trafić.