Pasmo Biskupiej Kopy
Czapka
Zabudowa Jarnołtówka w dolinie Złotego Potoku
Obniżenie zwane przełęczą "Pod Pasterką"
Widok z tamy przeciwpowodziowej na pasmo Biskupiej Kopy
Miejsce byłego przejścia granicznego pomiędzy Czechami a Polską
Arnoldsdorff - most drogowy na trasie: Jarnołtówek Pokrzywna [foto-polska]
Wytyczona w roku 1742 nowa, prusko–austriacka granica, oddzieliła Jarnołtówek od Zlanych Hor, z którymi miejscowość była silnie związana gospodarczo. Potwierdza to istnienie drogi łączącej obie miejscowości, którą wykorzystywano do 1945 r. Wieś wielokrotnie była nawiedzana przez powodzie, z których największa miała miejsce w lipcu 1903 r. Olbrzymie masy wody zabrały wiele gospodarstw, oraz zburzyły barokowy kościół parafialny.
Obecnie w tym miejscu stoi budynek szkoły. Nowy kościół został wybudowany w pobliżu w roku 1907. Miesiąc później przyjechała to Jarnołtówka cesarzowa niemiecka Augusta Wiktoria, która wspomogła odbudowę wsi, i jak się powszechnie przyjmuje, wymusiła na odpowiednich władzach budowę tamy oraz suchego zbiornika na Złotym Potoku, które przed kolejnymi podwoziami, chronią dolinę do dnia dzisiejszego.
Ruiny kościoła po powodzi w 1903 r. [foto-polska]
Widok na Biskupia Kopę z drogi prowadzącej z Jarnołtówka do Zlatych Hor( okres międzywojenny)
Pasmo Biskupiej Kopy
Widok na Zlate Hory i byłe przejście graniczne w Konradowie
Bilet wstępu na wieżę widokową
Jeśli chodzi o podejście do cen i gastronomii, to o d Czechów możemy się sporo nauczyć ;)
Niedrogi i dobre :) Szczególnie napój złocisty :)
Zabudowa z początku XX w. z charakterystycznym przykryciem dachówkowym, które były pozyskiwane z miejscowych kamieniołomów
Wieś została szybko zelektryfikowana i zwodociągowana. Powstawały liczne pensjonaty, domy wczasowe i sanatoria. Do najciekawszych obiektów z tego okresu, należy dzisiejsze prewentorium „Aleksandrówka”, które wybudował w latach dwudziestych pewien śląski przemysłowiec. O znaczeniu miejscowości może świadczyć fakt, że znajdowały się
tutaj aż trzy stacje benzynowe. Dużą atrakcją Jarnołtówka, a zarazem magnesem ściągającym tutaj rzesze ludzi, było lotnisko szybowcowe na stokach góry Krzyżowej, gdzie istniała szkółka lotnicza, zaliczana do najważniejszych na Śląsku.
Jarnołtówek przed II wojną światową był również ważnym ośrodkiem rzemieślniczym. Tutaj z miejscowego łupka wyrabiano dachówki, którymi do tej pory jest pokrytych wile domów. Łupek dobywano miedzy innymi na terenie dzisiejszego"Piekiełka". Natomiast dzięki bliskości lasu funkcjonowało wiele firm meblarskich i stolarskich, a nad Złotym Potokiem działał młyn papierniczy, który rozebrano w latach 60-tych XX wieku. W tej chwili budynek całkowicie zatracił swój charakter i nie jest objęty ochroną konserwatorską. Jest jednak wiele ciekawych obiektów zabytkowych godnych uwagi, które będą eksponowane na tutejszym blogu.
Były budynek młyna papierniczego, który zmienił swój wizerunek
W 1997 r. wieś nawiedziła kolejna wielka powódź. Wody Złotego Potoku zabrały całkowicie lub znacznie uszkodziły 5 budynków mieszkalnych. Zalanych zostało 8 gospodarstw i zerwane 2 mostki. Wody spływające z gór zniszczyły drogi i szlaki turystyczne. Większość zniszczeń zdołano już usunąć: odbudowano domy, zmodernizowano tamę. W latach 2011-2013 w wyniku realizacji projektu „Rozwój i modernizacja gospodarki wodno-ściekowej na terenie Gminy Głuchołazy” w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, zmodernizowano i rozbudowano sieć wodociągową oraz wybudowano sieć kanalizacji sanitarnej także na terenie Jarnołtówka.
Widok z wieży na Kpie Biskupiej w kierunku Jarnołtówka i Konradowa
Pomimo tych mankamentów baza noclegowa jest dość spora, tylko stosunkowo droga jak na wiejskie warunki i marne zagospodarowanie turystyczne. Jednak zdarzają się wyjątki, o których niebawem wspomnę.
Tymczasem Polecam: Góry Opawskie - na Biskupią Kopę
Rezerwat - Cicha Dolina
Góry Opawskie - życie za wolność
Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzenia Gór Opawskich
Niedaleko jest wieś Jarnołtów. Z Nysy do Głuchołaz było w latach 60-tych. połączenie kolejowe, także do Kałkowa i Ścinawy Nyskiej. Droga z Nysy do Głuchołaz obsadzona była czereśniami drzewa już były stare musiały być sadzone dawno ok 1900 roku. Wtedy nie było takiego ruchu samochodowego więc były rwane i sprzedawane w sklepach jako chłopcy jechaliśmy i pomagając je zrywać najadaliśmy się do oporu i mieliśmy jeszcze po parę złociszów wtedy rodzice nie dawali dzieciom kieszonkowego...
OdpowiedzUsuńPo drodze do Zlatch Hor pozostało kilka czereśni, ale już zdziczały. Jednak jeszcze na początku lat 80-tych było sporo przy rożnych drogach. Np. z Prudnika do Trzebiny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo fajna wędrówka, taka trochę sielska :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Dzięki bardzo:) Będą jeszcze inne :)
UsuńPozdrawiam również :)))
Byłem tam setki razy, przez wiele lat ulubiona trasa na rowerowe wypady to właśnie z Prudnika do Jarnołtówka, a wielu faktów dowiedziałem się dopiero teraz z Twojego postu. Świetna relacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Od lat 80-tych jestem zauroczony tym regionem. Jeździły bezpośrednio pociągi z Bytomia przez Kędzierzyn-Koźle do Prudnika. Lubiłem jechać koleją przez te opolskie wioski z czerwonymi dachami :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)
To jest standardowy przykład, dlaczego wolę "korzystać" z czeskich miejscowości sudeckich niż polskich. Jeść nie ma gdzie. Napić się też nie bardzo (kiedyś działała jakaś knajpa przy skrzyżowaniu, ale nie pamiętam czy dalej jest). Zabudowa zazwyczaj zaniedbana - wśród starych domów szpetne współczesne klocki. Do tego okoliczne szlaki mocno zniszczone przez drwali :(
OdpowiedzUsuńZ ciekawostek - przy kościele jest pomnik (ze śladami po kulach chyba) odwiedzin miejscowości przez cesarzową.
Tak, pamiętam ten pomnik, ale nie zrobiłem fotki. Niestety wracałem przez Czechy i już odpuściłem Jarnoltówkowi. Na wiosnę tam wracam. Świetna baza wypadowa do Czech.
UsuńNatomiast masz rację co do czeskich miejscowości i dróg. Nawet tych lokalnych. O gastronomii nie wspomnę.
ah jak sobie przypomnę rajdy szkolne do Jarnołtówka.. :)
OdpowiedzUsuńSzkolne rajdy też miały swoje atuty :)
UsuńŚwietna relacja - będę wiedział, gdzie kręcić, gdy nastaną znów cieplejsze dni - zwłaszcza, że ostatnio często bywam w Głuchołazach :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawe tereny:)
UsuńSERDECZNIE POZDRAWIAM-WANDA
OdpowiedzUsuńHO,HO ŚWIĘTY MIKOŁAJ PRZYJECHAŁ DO CIEBIE
Ja również życzę dobrego dnia :)))
UsuńGdy za oknem śnieg i zima z ogromną przyjemnością oglądam twoje przepiękne zdjęcia i z przyjemnością czytam Twoją relację.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję za miły komentarz i serdecznie pozdrawiam:) Twoje wpisy i zdjęcia są również bardzo ciekawe i fascynujący :)
UsuńPowodzenia :)
Ale tam ładnie, nigdy nie odwiedziłam tego miejsca.
OdpowiedzUsuńNa pewno można odpocząć i się zrelaksować.
Spokojnie i sielsko :)
UsuńPozdrawiam
Nie znam niestety tych stron, z przyjemnością przeczytałam wpis, piękne widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawsze można zmienić taki stan rzeczy i postanowić je poznać :)
UsuńPozdrawiam również:)
Piękne widoki, a teraz - gdy szarówka i ulewa za oknem - tym milej się ogląda :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, najfajniejsze pory roku to dla mnie wiosną i lato :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)