środa, 17 kwietnia 2024

Palowice - wieża i staw Gichta

Staw Gichta w Palowicach to jedno z bardziej  malowniczych miejsc na Górnym Śląsku. Należy do największych zbiorników położonych w tutejszym kompleksie leśnym.  Staw jak pozostałe inne zbiorniki -  zlokalizowany jest w okolicach miejscowości Palowice, między Żorami a Orzeszem. To teren, który kryje w sobie modre oczka stawów, urządzonych wieki temu ludzką ręką na rzeczce Rudzie oraz innych ciekach wodnych. Obszar ten jest często nazywany Pojezierzem Palowickim. Wchodzi on w skład Parku Krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich. 


Staw Lanuch (Gichta) to obszar o bogatej historii i przyrodniczym pięknie, znajdujący się na granicy Żor, Palowic i Szczejkowic, w gminie Czerwionka-Leszczyny 



Różnorakie rodzaje kaczek 



Szlak do Żor 







Atrakcje przyrodnicze 



W lesie, nad stawem Gichta, znajduje się ceglana wieża wyciągowa. Ta wieża, zwana jest Gichtą i służyła do wyciągania za pomocą ręcznego dźwigu darniowej rudy żelaza, węgla drzewnego i topników na sporą wysokość. Następnie te materiały były używane do zasypywania cylindrycznego wielkiego pieca, który znajdował się w pobliżu. Wieża powstała w latach 30. XIX wieku i ma imponujące rozmiary: 15 metrów wysokości, a wnętrze ma wymiary 610 na 775 cm. Jej mury mają prawie metr grubości.










Huta „Waleska”, która działała w tym rejonie Śląska, miała swoją poprzedniczkę prawdopodobnie już w XVIII wieku. Pracowały tutaj dwa wielkie piece i odlewnia żelaza. Nazwa huty pochodzi od imienia córki właściciela, Franciszka Wincklera, który był jednym z najwybitniejszych przedsiębiorców tamtych czasów. 







Obok stawu Gichta przebiega Szlak Początków Hutnictwa, prowadzący z Żor przez Szczejkowice do Rybnika. To również obszar, który można odkryć na rowerze, korzystając z licznych ścieżek rowerowych w okolicy, ale także pieszo lub konno.  Wybór należy do was. 




wtorek, 19 marca 2024

Jaśliska - zaszyta wieś w Beskidzie Niskim i deskale

 Dzisiaj chciałbym powrócić do jesiennej wycieczki na koniec świata, albowiem Beskid Niski, to nie Tatry czy nawet Bieszczady. Tu nie ma tłumów, a nawet w ciągu całego dnia trudno uraczyć turystę na szlaku. Architektura niewyszukana, ale piękna i autentyczna, podobnie jest z ludźmi.  


Jaśliska to obecnie wieś, a niegdyś miasteczko leżące na trakcie węgierskim – ruchliwym w przeszłości szlaku handlowym. Zachowało ślady dawnej świetności i wydaje się mieć potencjał ponownego rozkwitu, tym razem turystycznego i kulturalnego. Położone w dolinie rzeki Bełczy, otoczone lasami, szlakami rowerowymi i trasami narciarskimi, zachwycające uroczymi zabytkowymi domami oraz kapliczkami, a nade wszystko unikatowymi piwnicami pozostałymi po składach transportowanych tędy win z Węgier. 

Jeśli chodzi o samą miejscowość, to zasłynęła z kilku produkcji filmowych, ale na ogół nikt nie kojarzy jej z tymi filmami. Jest w okolicy nawet kilka gospodarstw agroturystycznych, gdzie można się zatrzymać i pozwiedzać okoliczne miejscowości. 

Natomiast same Jaśliska nazywane są "Podkarpackim Hollywood", gdyż to właśnie tutaj  kręcono  sceny do „Gwiazdy Piołun” – opowieści inspirowanej ostatnimi momentami życia Stanisława Ignacego Witkiewicza i Czesławy Oknińskiej. Poza tym zawitał tu także Dariusz Jabłoński, zauroczony „Opowieściami galicyjskimi” Andrzeja Stasiuka. Tutejszy klimat oraz osobliwa drewniana architektura spowodowała, że w Jaśliskach kręcono także film „Wino truskawkowe”.  


Rynek i Ratusz w Jaśliskach 

W kolejnych latach Jaśliska wystąpiły w innych polskich i zagranicznych produkcjach. Kręcono tu zdjęcia do „Wołynia” Wojtka Smarzowskiego, czarnej komedii „Wielkie zimno” w koprodukcji polsko-francusko-belgijskiej z udziałem Jean-Pierre’a Bacri oraz „Twarzy” Małgorzaty Szumowskiej. 

Miano polskiego Hollywood przylgnęło do Jaślisk wraz z sukcesem filmu Jana Komasy – „Boże Ciało”. Dzięki tej produkcji, uhonorowanej wieloma nagrodami i nominacją do Oscara, magiczna miejscowość w Beskidzie Niskim ożyła i przyciąga miłośników kina, którzy chętnie odwiedzają miejsca, gdzie film był nagrywany.

 Najnowszą produkcją kręconą w Jaśliskach był „Wróbel” Marcina Janosa Krawczyka, którego premiera odbyła się w 2021 r. 






Jaśliska jednak zwróciły uwagę takze twórców sztuki, a mianowicie mam tu na uwadze prace na drewnianej ścianie, zwanej jako deskale. 
Ta oryginalna nazwa nawiązuje do malarstwa na murowanych budowlach znane jako murale. Twórca tego typu malarstwa jest znany na Podkarpaciu - Arkadiusz Andrejkow.


Pomimo, że na razie maluje na drewnianych ścianach głownie na Podkarpaciu, artysta wyznaczył sobie cel, żeby wykorzystywać stare drewniane budowle i malować sceny  z życia ludzi, które odchodzą w zapomnienie. Chce wyruszyć wzdłuż wschodniej ściany i malować aż do Podlasia i Suwałk. Osobiście życzę panu Arkadiuszowi dużo udanych projektów, a przy okazji może uda się je kiedyś zobaczyć. 


Urocza drewniana zabudowa Jaślisk  









Warto wspomnieć, że pewną ciekawostką jest fakt, iż pozostało tutaj sporo kamiennych piwniczek, w których przechowywano wino i być może będzie to kolejna atrakcja turystyczna. Czy wino było produkowane tutaj? Trudno powiedzieć, raczej piwniczki były wykorzystywane do magazynowania wina, wszak Jaśliska leżały na winnym szlaku z Węgier do Małopolski i dalej w głąb Polski. 

Polecam serdecznie, aby choć na chwilkę się tu zatrzymać. Warto odwiedzić także kultowy bar "Czeremcha" oraz najbliższe okolice, gdzie krajobrazy bywają rozbrajające i wprowadzają w nostalgię.  





Łoscypki oraz zentyca najwyższa klasa i kupione na miejscu 



 

Na kolibie 


Niestety ze względu na dym w kolibie foto mało ostre ;) 

sobota, 17 lutego 2024

Bytom - Skwer Spotkania

 Dzisiejszy post trochę się różni od pozostałych, ponieważ jest poświęcony i miejscu niezwykłemu i niezwykłej postaci. 



Mural na ścianie budynku usytuowany jest w przestrzeni miejskiej u zbiegu ulic W. Korfantego i Rycerskiej w Bytomiu. Inspirowany jest jedynym zachowanym olejnym obrazem Brunona Schulza „Spotkanie", gdzie autor zastosował metaforę heterogeniczną oraz jego „porte parole" przedstawione na płótnie. Tematem dzieła jest odrębność kulturowa młodego Żyda oraz miejskich, pewnych siebie kobiet. 


Bruno Schulz "Spotkanie" 1920 r. Źródło: Wikicommons 

Różnice spowodowały powstanie muru, w którym jednak pojawia się brama - przejście, furtka, symbol pogranicza kultur, wyznań religijnych i preferencji cywilizacyjnych. Nadanie nazwy Skweru Spotkania oraz powstanie muralu i wmurowanie kostki z Ulicy Krokodyli w Roku Brunona Schulza, kiedy to przypada kolejna rocznica partnerstwa Bytomia i Drohobycza, w czasie udzielania pomocy przez Bytomian uchodźcom z Ukrainy, w sposób symboliczny upamiętnia te wydarzenia w przestrzeni miejskiej


Tablica pamiątkowa na domu Schulza 


Drohobycz

W 2022 r. przypada 130. rocznica urodzin i 80. rocznica tragicznej śmierci artysty, człowieka o nie-zwykłej wyobraźni, inteligencji i kreatywności. W celu uhonorowania dokonań artysty Senat RP ustanowił rok 2022 Rokiem Brunona Schulza. 



Twórczość literacka artysty wpisuje się w horyzonty kulturowo-egzystencjalne Galicji Wschodniej, potwierdzając dylematy pojednania i konfrontacji różnych czynników etnicznych, językowych, religijnych i kulturowych na wielokulturowej galicyjskiej mapie. Podobnie miało to miejsce w Bytomiu, niezwykłym mieście o wielowiekowej historii, zlokalizowanym na pograniczu kultur, języków i tradycji. 



Nadając nazwę „Skwer Spotkania" konkretnemu miejscu w Bytomiu, zwraca się uwagę na wszystkie aspekty, które dotyczą historii naszego miasta i jego mieszkańców, w tym podpisania umowy o partnerstwie miast: Bytomia i Drohobycza 

Bytom Korfantego 


Źródła: UM. Bytom