niedziela, 19 stycznia 2014

Park i zamek w Kozłowej Górze

Trzy kilometry na północ od Piekar Śl. i 3 km.  na wschód  od Radzionkowa, wśród  tutejszych wzgórz jest pięknie położona ciekawa i mało znana wioska - Kozłowa Góra. Sama nazwa częściej jest kojarzona ze zbiornikiem zaporowym utworzonym na rzece Brynicy, gdzie magazynowana jest woda pitna dla północnych dzielnic Śląska. Z czasem jednak wieś zmieniła swój charakter na bardziej miejski,  gdyż po reformie administracyjnej z 1954 r. Kozłowa Góra została gromadą. Natomiast od  1973 roku została włączona w granice Piekar Śląskich.

Zatem podążając od Radzionkowa w kierunku zapory lub  do świerklanieckiego parku, najbliżej  jest jechać przez Kozłową Górę. Po przejechaniu pokaźnego wzniesienia znaki drogowe kierują nas w lewo, gdzie po przejechaniu ok. 200 m. trafiamy na zielony teren przypominający park. Niestety park nie jest opisany i za bardzo zadbany, ale ma swoją bogatą historię i kilka ciekawych drzew. Proponuję się w tym miejscu gdzieś zatrzymać i poświęcić trochę czasu, by dokładniej zbadać teren. Jak podaje większość źródeł, to w parku przy ulicach Powstańców i Zamkowej jeszcze po drugiej wojnie światowej stał zamek.

[Zdjęcie zamku znalezione w sieci]

 Nie wiadomo, kiedy dokładnie został wybudowany. Solidne mury wskazują na średniowiecze. 


Mały, ale zadbany park wcześniej otoczony był wysokimi murami. W bezpośrednim sąsiedztwie zamku znajdował się ogród, w którym rosły warzywa i owoce. Wokół zamku wybudowano wiele budynków dworskich, które były przeznaczone na mieszkania dla zarządcy dworu, robotników rolnych i służby. Przy bramie wyjazdowej stał budynek, który wyróżniał się najbardziej. Posiadał obszerne piwnice oraz grube mury. 



 Brama wjazdowa od ul. Powstańców.

Jednak  Kozłowa Góra dalej  kryje w sobie wiele sekretów i tajemnic. Była tu ponoć uprawa winnej latorośli, hodowla bażantów, a nawet odkrywkowe kopalnie węgla kamiennego i rudy. To tylko niektóre z atrakcji Kozłowej Góry. Niektórzy mieszkańcy wciąż wspominają świetność dzielnicy z czasów rodziny Donnersmarcków i wielkopański dwór - zamek Kozłowa Góra, który spłonął doszczętnie w 1945 roku.

  Fragment parku od strony zabudowań gospodarczych

  Dzisiaj po dawnej świetności nie ma już właściwie śladu. Pozostała jedynie kępa drzew.

 Miejsce, gdzie kiedyś był zamek. 

Przed nabyciem majątku przez  rodzinę  Donnersmarcków,  czyli na przełomie XVIII i XIX wieku właścicielem  dworu w Kozłowej Górze był Jan de Schalscha. - Był to człowiek światowy i bardzo dobry gospodarz. Zarządzał odkrywkową kopalnią węgla na Diablinie, prowadził odkrywkową kopalnię rudy na zachodnim zboczu góry Kozłówki, a także hodowlę ryb i pasiekę.

Jan de Schalscha postanowił mieć także piękne winnice, takie same, jakie widział w Nadrenii. Postanowił na południowym zboczu góry Kozłówki posadzić krzewy winnej latorośli. Winogrona jednak nie wydawały owoców, bo nie sprzyjał im ani klimat, ani miejsce. Na wzgórzu było zbyt zimno i wietrznie, dlatego z zachodu i północy otoczono górę murem osłonowym. Ostatecznie zrezygnowano z hodowli winnej latorośli, ale została po niej nazwa Winna Góra. Prócz nazwy są także legendy. Jedna z legend głosi, że przez Winną Górę prowadziło tajemnicze wejście do podziemnego ganku, z którego trafiało się wprost do zamku w Świerklańcu. Inne z opowieści dowodzą, że zbójcy obserwowali drogę prowadzącą z Bytomia poprzez Kozłową Górę, Świerklaniec, Żyglin aż do Opola i napadali kupców wiozących tamtędy towary. Faktem jest, że na górze mieściła się wieża obserwacyjna, ale została wybudowana dopiero po trzecim rozbiorze i zachowała się do końca lat 40. ubiegłego wieku.

W 1850 roku urządzono w tym budynku stałe więzienie. Później, po jego likwidacji, budynek przeznaczono na roboczy dom mieszkalny.

W 1828 roku kozłowogórski dwór i zamek stały się własnością Łazarza Henckela von Donnersmarcka. W latach 1870-1875 Donnersmackowie przeprowadzili gruntowną przebudowę średniowiecznej konstrukcji. W kolejnych latach wyburzono stare budynki mieszkalne i postawiono nowe, z cegły i kamienia.
Arystokraci postanowili założyć park i otoczyli go kamiennym murem. Do parku wiodły trzy bramy. Dwie od dzisiejszej ulicy Zamkowej, a trzecia od ulicy Powstańców Śl. W parku zasadzono pospolite i rzadkie gatunki drzew, wytyczono alejki i założono staw. Wokół stawu nie mogło zabraknąć płaczących wierzb. Posiadłość była mocno strzeżona przez stado psów, dla których przygotowano specjalną psiarnię.

W samym środku parku urządzono spiżarnię-lodownię, która, choć uszkodzona, przetrwała do dnia dzisiejszego. Niemniej w tej chwili ze względów bezpieczeństwa wejścia zostały zasypane.  


  Lodownia - spiżarnia Donnesmarckom służyła jako spora lodówka, w której przechowywali żywność lub lód na potrzeby pałacu.

Choć dworku już nie ma, bo spłonął w 1945 r., to jednak ostał się park, w którym co roku odbywają się imprezy. "Tydzień kultury", przygotowywany przez Kozłowogórskie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne, parafię i Środowiskowy Dom Kultury, przyciąga tłumy mieszkańców. 

 W jednym z byłych zabudowań gospodarczych mieści restauracja.
Na zdjęciu widoczny fragment (fundamenty) muru, którym był otoczony par. Oryginalny mur pozostał tylko od strony kościoła.

 Widok od strony restauracji w kierunku ul. Zamkowej i Winnej Góry.

 Widoczne zagłębienia i dziury w parku  to pozostałości po schronach. 


Na temat Kozłowej góry wydano dwie książki oraz wiele ciekawych artykułów w lokalnych gazetach. 

Warto zatem zobaczyć to co zostało i przekonać się, że  to co nie zniszczyły PGR y do końca, można jeszcze co nie co uratować o czym świadczy ciekawy lokal  "Pod skrzydłami anioła".

  Cześć zabudowań po byłym PGR-erze zaadoptowano na cele mieszkaniowe inne zostały rozebrane z powodu złego ich stanu. Inne przeszły gruntowny remont i zostały przeznaczone na cele biurowe lub gastronomiczne.



 Była stajnia została przeznaczona na restauracje dwupoziomową o wysokim standardzie.

 Wejście.

 Budynek administracyjny.

 Poniższe zdjęcia ukazują wnętrze lokalu na parterze.

 Zadbano o odpowiednie meble.

 Bufet



 Sala konsumpcyjna.













 Ogród letni

 Idziemy do góry.














Pomimo lichej pogody dzień uważam za udany. Nawet krótka wycieczka i odkrywanie ciekawie skrywanych tajemnic potrafią przydać wile radości.



27 komentarzy:

  1. Szkoda, że tak niewiele pozostalo ze świetności tego miejsca, za to restauracja robi wrażenie! Bardzo ładne wnętrze, zauroczyły mnie detale. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawie zaaranżowane. Biorąc pod uwagę jak ogromny był to majtek i stopień zniszczeń, to fajnie, że aby ten obiekt ocalał. ;)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe miejsce. Interesująco to pokazałeś. Szkoda tego co nie ma ale najważniejsze, że znalazł się opiekun tego co zostało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Towarzystwo Kozłowej Góry ma plany, by zadbać o to co pozostało.

      Usuń
  3. Dzięki za fajną wycieczkę :)
    Ale....albo ja się nie znam....albo nie wiem. Jakoś tak mało średniowieczny wygląd ma ten zamek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że masz rację. Na pewno nie o tę bryłę chodzi. Choć w Dobieszowicach jest podobny i tam można się dopatrzeć cech z okresu renesansu.

      Usuń
  4. Dziękuję, że pokazałeś to miejsce. Szkoda, że po zamku ani śladu i w ogóle, że po świetności tego miejsca śladu nie ma. Restauracja Pod skrzydłami anioła widać, że została zrobiona z sercem i ma klimat. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, i ze wzajemnością ;) Byłaś niedaleko, bo stąd jakieś ok 1km. przy ruinach w Orzechu.

      Usuń
  5. Śląsk to jedyne miejsce gdzie szlachta przejmował zwyczaje i mody mieszczańskie (widać to po aranżacji terenu i obiektów) wszędzie indziej następowała wymiana kulturowa na osi szlachta - włościanie, szlachta - ziemiaństwo i oczywiście immanentna dla szlachty kultura i moda militarno łowiecka - ale to pewnie głównie dlatego iż jedynie na Śląsku właśnie mieszczaństwo było żywiołem dominującym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chciała sprostać potrzebom społeczeństwa i dlatego tworzyła sprzyjające dla nich i siebie środowisko ;)

      Usuń
  6. Dobrze by było, gdyby właściwie zadbano o to, co pozostało. Ciekawa aranżacja tej dwupoziomowej restauracji :) Post jak zawsze bardzo rzetelny, a temat ciekawie przedstawiony. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat Kozłowej Góry jeszcze wiele można pisać. Zapewne przy innej okazji odwiedzę jeszcze tę dzielnicę. :)

      Usuń
  7. Szkoda, że takie piękne miejsce jest tak zaniedbane...
    Mam nadzieję, że doczeka się rewitalizacji!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa historia tego miejsca, szkoda tylko, że tak dużo zostało zniszczone. Dobrze, że wspaniale urządzona restauracja Pod Skrzydłami Anioła przypomina o świetności tego miejsca.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście szkoda. Jedak powołana została inicjatywa, która ma konkretne plany. Najpierw rewitalizacja parku z ławkami i placami zabaw. Potem może przyjdą może jakie inne pomysły?
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  9. Pamietam, ze w dziecinstwie jezdzilam tam na spacery z moja ciotka..

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że pałac nie przetrwał, bo widząc jak urządzona została stajnia można przypuszczać, że miałby się całkiem dobrze. Niemniej pokusiłeś się o małe foto-dochodzenie i ciekawe retrospekcje. Dobra robota :)
    ___________
    Fotoamator

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuje :) Widać masz koko detektywa. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten budynek był rezydencją mieszkalną bez cech obronnych, więc właściwsze byłoby nazywanie go pałacem/pałacykiem, a nie zamkiem. Zamek to budowla ufortyfikowana, posiadająca np. blanki, strzelnice, otoczona często fosą. Ten budynek powstał w XIX wieku, gdy zamków już nie budowano.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na całym Śląsku chyba sporo jest takich właśnie ciekawych miejsc.
    Trochę szkoda, że tak mało zostało... Ale po Twoich zdjęciach widzę, że mimo wszystko warto się tam wybrać. :-)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam. Cieszę się bardzo, że znalazłem miejsce gdzie mogę zadać pytanie na nurtujące mnie zagadnienie. Otóż wkrótce organizuję krajoznawczy rajd rowerowy po dzielnicach Piekar śląskich oraz Radzionkowa. Jednym z tematów rajdu jest odwiedzenie obiektów fortyfikacji. Kozłowa Góra to jedno z interesujących nas miejsc. Na jednej ze stron internetowych przeczytałem o fragmencie rowu p.pancernego na terenie parku zamkowego. Ze zdjęć na tym blogu widać istniejące pozostałości schronów. I tutaj mam pytanie. Czy mogę uzyskać jakieś konkretne informacje opisowe a może i fotograficzne na temat rodzajów i lokalizacji fortyfikacji na terenie Kozłowej Góry. Jeżeli tak to z góry dziękuję i pozdrawiam. Jerzy Gawliczek - przodownik turystyki kolarskiej w Oddziale PTTK Radlin. Prosiłbym o informację również na mój adres e-mail: jurgaw6@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Panie autorze tekstu na Śląsku nigdy nie było żadnych rozbiorów ! Bardzo proszę o usunięcie tej fałszywej informacji. Mam nadzieję ,że ceni pad historię a nie politykę historyczną pewnych opcji politycznych. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam
    Niedaleko jest też "romantyczna" ruina, czyli połowa wieży i pozostałości czegoś murowanej. Nie wiem czy to Kozłowa Góra czy Orzech, ale dla mnie kojarzy się z Kozłową Górą bo wybudowali to chyba Donnensmarckowie. Bardzo fajne miejsce na wycieczkę rowerową, tylko ciężko trafić.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo miło mi, że gościłeś na moim blogu.!
Za pozostawiony komentarz z góry dziękuję i postaram się jak najszybciej odpowiedzieć. Komentarze anonimowe będą moderowane tylko pod warunkiem, że będą opatrzone imieniem lub pseudonimem (nickiem).
Serdecznie pozdrawiam !!!