Na temat bytomskiej architektury pisałem już wielokrotnie, ale kiedy przechadzam się po mieście z aparatem, to zawsze zadzieram głowę do góry. Niestety po wojnie miasto ze względu na zalegający pod ziemią węgiel doprowadzono do totalnej ruiny. Ponadto polityka władz państwowych nie sprzyjała splendorowi bogatej wcześniejszej architektury, która jako spuścizna pozostała po niemieckim właścicielu. W wielu wypadkach likwidowano wieżyczki oraz bogate zdobione zwieńczenia dachowe, bo nie pasowało to socjalistycznej propagandy, że każdy miał być szaro-bury i wolny od przepychu. Niestety lata 90-te dla miasta okazały się gorsza jak wojna. W przeciągu kilku lat zlikwidowano ok. 50 tys. miejsc pracy. Te decyzje zaważyły na życiu miasta oraz jego mieszkańców. Masowe bezrobocie, a co za tym idzie narastająca patologia, bieda i degrengolada władz doprowadziły do zadłużenia miasta i totalnej pustki w kasie miasta. Na szczęście powstałe wspólnoty mieszkaniowe oraz prywatni właściciele starają się, by te piękne budowle odzyskiwały wcześniejszy blask.
A oto i niektóre budowle, które moim skromnym zdaniem zasługują na uwagę.
Ul. Podgórna
Pl. Grunwaldzki
Ul. Janty
Pl. Rodła
Ul.Podgórna
Bytom - sekrety Placu Grunwaldzkiego
Ul.Katowicka
Najstarsza budowla sakralna przy Rynku
Ul. Kościelna
Secesyjna kamienica przy ul. Janty
Przed kilkoma laty pojawiło się dla Bytomia światełko w tunelu. Trzy miasta: Bytom, Łódź i Wałbrzych – szczególnie dotknięte m.in. procesami restrukturyzacji przemysłowej i degradacji infrastruktury – włączono w mechanizm tzw. Obszarów Strategicznej Interwencji, jako wymagające specjalnych działań państwa (Bytom w ramach OSI ma w najbliższych latach otrzymać 100 mln euro z UE, a Radzionków 5 mln.)
Bytom, Łódź i Wałbrzych zostały też wybrane przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju do ministerialnego pilotażowego projektu rewitalizacji. Ich samorządy w ramach pilotażu mają wypracować tzw. dobre praktyki rewitalizacyjne, które będzie można zastosować w innych polskich miastach. Co z tego wyjdzie czas pokaże. Jednak spora ilość środków przewidziana jest na remont kościołów i szkolenia dla bezrobotnych oraz programy dla patologii.
Moim skromnym zdaniem cała idea ma małe szanse powodzenia, ponieważ sytuacja Bytomia wymaga, by w mieście stworzyć dobre warunki do życia. Natomiast młode społeczeństwo przyglądając się bliżej polityce władzy, woli wybrać sobie inne miejsce do zamieszkania. I bynajmniej odrestaurowanie kościołów, do których i tak ludzie coraz rzadziej uczęszczają, nie stworzy warunków, by przyciągać tu nowych młodych mieszkańców, albo nawet zatrzymać na dłużej tych, którzy pracują w ościennych miastach. Ludzie nie są ślepi.
I choćby udało się odrestaurować niektóre kamienice i stworzyć ogródki warzywne, to przyczyna upadku miasta nie pozostanie zlikwidowana. A co więcej, wszystkie pustostany, i wyszabrowane z wszelkich elementów metalowych i drewnianych podwórka oraz bramy, podpowiadają gdzie leży przyczyna upadku społeczeństwa, a co za tym idzie i miasta.
Najważniejsze chyba jest to, by znaleźć pomysł na przyczynę szybko rozwijającej się patologi w młodych rodzinach, gdzie niczym gangrena - taki sposób na życie udziela się już małym dzieciom. I bynajmniej w tym przypadku "500 + " chyba nie jest najlepszą receptą na wyjście miasta z kryzysu?
Moim skromnym zdaniem cała idea ma małe szanse powodzenia, ponieważ sytuacja Bytomia wymaga, by w mieście stworzyć dobre warunki do życia. Natomiast młode społeczeństwo przyglądając się bliżej polityce władzy, woli wybrać sobie inne miejsce do zamieszkania. I bynajmniej odrestaurowanie kościołów, do których i tak ludzie coraz rzadziej uczęszczają, nie stworzy warunków, by przyciągać tu nowych młodych mieszkańców, albo nawet zatrzymać na dłużej tych, którzy pracują w ościennych miastach. Ludzie nie są ślepi.
I choćby udało się odrestaurować niektóre kamienice i stworzyć ogródki warzywne, to przyczyna upadku miasta nie pozostanie zlikwidowana. A co więcej, wszystkie pustostany, i wyszabrowane z wszelkich elementów metalowych i drewnianych podwórka oraz bramy, podpowiadają gdzie leży przyczyna upadku społeczeństwa, a co za tym idzie i miasta.
Zaułek w sercu miasta
Najważniejsze chyba jest to, by znaleźć pomysł na przyczynę szybko rozwijającej się patologi w młodych rodzinach, gdzie niczym gangrena - taki sposób na życie udziela się już małym dzieciom. I bynajmniej w tym przypadku "500 + " chyba nie jest najlepszą receptą na wyjście miasta z kryzysu?
Często bywam w Bytomiu, a konkretnie w Operze Śląskiej, ale tak naprawdę nigdy nie zwiedzałam miasta.
OdpowiedzUsuńTwoje wskazówki bardzo mi się przydadzą. Gdy pojadę kolejny raz wygospodaruję troszkę więcej czasu na jego poznanie.
Pozdrawiam:)
To prawda, że Bytom nie sprawiał miłego wrażenia, a wręcz przeciwnie był bardzo zaniedbanym miastem. Dobrze, że coś się dzieje i z pewnością wygląd się zmieni. Bytom zasłużył na to. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiasta Śląska mają swoją specyficzną historię i wyjątkowych mieszkańców.
OdpowiedzUsuńDobrze, że miasto pięknieje. Zdjęcia pokazują ciekawą architekturę miasta.
Serdeczności :)
Ładne to zdjecie o zmroku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga z viva-elmundo ;)
Gorzko.
OdpowiedzUsuńPodobnie jest w Tarnowie. Zlikwidowano większość przemysłu a jedyna "wizja" jaką ma prezydent to "Tarnów sypialnią Krakowa".
Bytom ma wiele prześlicznych perełek, którym potrzebna jest szybka renowacja.
OdpowiedzUsuńOdzyskają swój dawny blask.
Pozdrawiam:)