W jednym z postów już pisałem, że chaszczing w moim rozumieniu, to dzikie przejście bez wyznaczonego szlaku. Perypetie z tym związane bywają rożne. Czasami można znaleźć urokliwe, widokowe polany, natomiast innym razem ścieżka doprowadza do donikąd.
W związku z tym opiszę trasę, którą przeszedłem, bo warto o niej co nieco wspomnieć ze względu na dzikość i widoki. :) Da się zauważyć, że przez turystów w zasadzie ta część Lipskiej góry jest nie odwiedzana. Jedynie od czasu do czasu miejscowi tubylcy przecierają szlaki jadąc do lasu po drzewo lub siano z pobliskiej polanki.
Wędrówkę rozpoczynam dosyć wcześnie, bo ok. 6:30 z przysiółka należącego jeszcze do Suchej Beskidzkiej, ale są tu już ostanie zabudowania po prawej stronie nad Stryszawką - tuż za rzeką i torami kolejowymi, które łączą Żywiec i Suchą Beskidzką.
Stryszawka wczesnym porankiem
Ten przysiołek - lub jak to mówią miejscowi - osiedle, to Bańdury.
Trasa: Bańdury - Korczaki - Korczakowa Góra - Lipska Góra - Przełęcz Lipie - Stryszawa Krupiaki - Pietrowa - Bańdury.
Zatem w promieniach
rannego, wręcz oślepiającego słońca, przy bezchmurnym niebie wyruszam ostro pod górę ku zabudowaniach osiedla położonego na południowych stokach Korczakowej, która stanowi boczne odgałęzienie w kierunku południowo-zachodnim od Lipskiej Góry. Pogoda na
wędrówkę wymarzona. W dolinie rzeki Stryszawki słychać postukiwanie pociągu. Natomiast im wyżej podchodzę, coraz bardziej da się wyczuć zmianę temperatury. Tu jest super rześko, pomimo tego, że to zaledwie ok 100 m. różnicy poziomów.
Po prawej stronie polanka, z której odsłania się pierwszy widoczek.
W dole ostatnie zabudowania Suchej, a nad nimi las na Pykawicy.
Podchodząc wyżej rozpościera się już widok na otoczenie Jałowca i sąsiednich wierzchołków.
Zabudowa przysiółka Korczaki, położonego na stoku Korczakowej Góry. Roztacza się stąd rozległy widok na południe. W tym i na Babią Górę.
Z jednej strony lato z drugiej czuć powoli już jesień.
Widok na Ićkową i Wojewodową.
Tu spotkałem miłych tubylców, mieszkających z dziada pradziada, którzy ubolewali nad destrukcją gospodarki w górach. Korczakowa to wcześniej góra, która była niezarośnięta krzakami a służyła za pastwiska i pola uprawne. W tej chwili polanki są nieliczne.
Widoki z podejścia na Korczakową w kierunku pasma Jałowieckiego i Pykawicy na drugim planie.
Widok z trawersu Lipskiej góry na Żurawnicę i Gałuszkową Górę.
Po zejściu Korczakowej niestety zbłądziłem i zanikająca ścieżka doprowadziła mnie tutaj. Wcześniej straciłem też ok. 30 min, ale powiem, że było warto!
Podążając dalej trawersem Lipskiej Góry dochodzę do źródła z lodowatą wodą, gdzie niechybnie dokonałem pobieżnej toalety i degustacji wody. Wyśmienita!
Po kilku minutach marszu odnajduje kolejne źródło, o mniejszej wydajności i szerszą drogę, która ze spokojem prowadzi w kierunku zabudowań, gdzie słychać ujadanie psa.
Czasami szczekanie psa bywa naprawdę przyjemne. ;)
Po kilkuset metrach ukazuje mi się taki widok. To pasmo Pewelskie inaczej zwane Czeretnikami.
Widok na Jałowiec i Wojewodową z widocznym przekaźnikiem nad Stryszawą.
Idąc dalej, droga prowadzi w kierunku przysiółka Lipie, skąd przeurocze i rozległe widoki w kierunku zachodnim i południowym.
Kilka starych beskidzkich chałup z okresu miedzy wojennego.
Tuż obok zabudowań stara poczciwa lipa jako ozdoba osiedla i niesamowity widok w kierunku Babiej Góry.
Na ostatnim planie Babia Góra i Cyl (Mała Babia Góra)
Opuszczając zabudowania obniżamy się na widoczną przełęcz pomiędzy Lipską Górą a Gałuszkowa Górą. Niektóre źródła podają, że wspomniane góry należą do Beskidu Małego, jednak wszystkie mapy i przewodniki podają, że jest to Pasmo Żurawnicy w Beskidzie Makowskim.
Przełęcz Lipie, przez którą od dobrych kilku lat prowadzi droga asfaltowa łącząca przysiółki Suchej Beskidzkiej i Krupiaki należące do Stryszawy. Ponoć nazwa przełeczy wzięła swą nazwę od widocznej sędziwej Lipy, która liczy sobie ok. 200 lat.
Z Przełęczy Lipie widok na Jasień, Mioduszynę i Makowska Górę
Przełęcz Lipie - przełęcz w Beskidzie Średnim (Makowskim) w paśmie Żurawnicy, położona na wysokości 516 m n.p.m. pomiędzy szczytami Gołuszkowej Góry (715 m n.p.m.) a Lipskiej Góry (631 m n.p.m.).
Od skrzyżowania szlaków na )( Lipie obieram lokalny szlak znakowany na czarno - szlak widoków, z którego roztaczają się panoramy na Lipska Górę i Korczakową.
Oprócz Babiej Góry i Magurki widać Surzynówkę, na której wybudowano kompleks hotelowo-konferencyjny o nazwie "Beskidzki Raj".
Lipska Góra (też: Smolikowa; 631 m n.p.m.) - góra w Paśmie Żurawnicy w Beskidzie Małym.
Dość rozległy masyw Lipskiej Góry leży na południe od głównego grzbietu pasma, ok. 2 km na południowy wschód od Gołuszkowej Góry, z którą łączy się przez płytkie siodło Przełęczy Lipie. Od południa masyw ogranicza dolina Stryszawki, od zachodu - dolinka jej lokalnego dopływu, natomiast od wschodu i północy - dolina Błądzonki. Stoki Lipskiej Góry opadające ku tej ostatniej dolinie są stosunkowo zwarte i jednolite, natomiast stoki przeciwne - bardziej rozczłonkowane. Cały masyw jest zalesiony, jednak podnóża zajmują pola uprawne i pastwiska, które lokalnie wspinają się wysoko pod szczyt, wokół którego las również jest przerywany szeregiem polan.
Przez szczyt Lipskiej Góry przebiega szlak turystyczny szlak turystyczny zielony Porąbka - Sucha Beskidzka dworzec PKP. Z polan podszczytowych rozciągają się interesujące widoki, głównie na Pasmo Jałowieckie na południu.
Lipska, Magurka i Surzynówka
Na przysiółku Krupiaki
Wojewodowa i Czepelówka
Babia i pasmo Jałowca z odchodzącymi grzbietami
Już po sianokosach
Zabudowa na stoku Pykawicy
Stryszawka i miejsca na kąpieliska.
Wycieczka miała być łatwa krótka i miła. Jednakże nie do końca tak było z powodu różnych niespodzianek, ale utrudnienia nie okazały się żadnym
problemem do przejścia. Wyzwania jednak dają wiele radości.
[źródła: wikipedia.pl]
Bardzo tam ładnie. Ciekawa wyprawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrowienia :)
UsuńI pomyśleć że tak całkiem blisko mamy takie jeszcze na wpółdzikie rejony :) a te chaty super, kupiłbym taką w takim miejscu... :)
OdpowiedzUsuńŚmiało Yardo! Dobry pomysł z chałupką. Nie wiem czy nawet jedna z nich nie stoi pusta? Ale nie wiem czy dala takich obierzy światów jak Ty dobry pomysł?
UsuńTakie wędrówki zawsze są ciekawe, bo nie wiadomo co człowieka spotka po drodze :) Zdjęcia piękne, widoki również, post bardzo szczegółowy i rzetelny - jak zawsze :) Miło się czyta i ogląda :) Pozdrawiam i życzę na raz następy szerokiej drogi! :)
OdpowiedzUsuńJa lubię chodzić tam gdzie raczej rzadko zapuszczają się turyści. Oczywiście sporo jest czasami stresu i emocji. Szczególnie kiedy szybko zbliża się wieczór. ;)
UsuńDziękuję za pozdrowienia i wpis. :)
Wyprawa wygląda na bardzo udaną . Piękne widoki na pierwszych fotkach ,zabudowania bardzo malownicze ,choć starsze .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie lubię takie stare oryginalne przysiołki bez domków ze styropianu. :)
UsuńPozdrawiam i dziękuje za komentarz. :)
wspaniałe ujecia, uroczy ludek z drewna, pięknie, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTaka dzika wycieczka daje spore możliwości poznawcze ludzi, którzy tam mieszkają, bo dla nich to obcy obrazek - kiedy widzą turystę po za szlakiem.
UsuńSpory bagaż zdjęciowy nawiozłeś:) Widoki za którymi tęsknię. Cudne !
OdpowiedzUsuńFajnie,że zaprzałaś. Moim celem jest wzbudzić chęci, by ludzie mogli wyjechać w góry i wyruszyli na szlak. ;)
UsuńPozdrawiam. :)
Chaszczing świetna nazwa :-))
OdpowiedzUsuńAle chyba takie wędrówki to nie dla mnie...
We dwoje śmiało można wyruszyć. ;)
Usuńbeautiful countryside and rural life! i loved the photos with the grasses in front.
OdpowiedzUsuńGrass bode well for the autumn.
OdpowiedzUsuńNo, niestety ja chaszczing to bardzo rzadko... ale czasami się zdarza... jak juz nie ma innego wyjścia... :-)
OdpowiedzUsuńSuper wyprawa z ciekawymi i ładnie pokazanymi przez Ciebie widokami.
Pzdr.
Dzięki! Jeśli nie ma szlaków, to trzeba bez. :)
UsuńPozdrawiam. :)
Niektóre zdjęcia zmiatają z nóg! Fantastyczna fotorelacja z podróży! Miło sie to czytało, a jeszcze milej oglądało! Pozdrawiam bankowski.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziki bardzo za odwiedziny i mile słowa. :)
UsuńRównież serdecznie pozdrawiam. :)
Chaszczing uprawiałam od zawsze ale raczej na moich Mazurach i w związku z tym miałam parę niezapomnianych przygód. Natomiast kiedy chodziłam we włoskie Pre-Alpy zawsze trzymałam się szlaków bo wszyscy mnie ostrzegali przed chodzeniem na przełaj. Jednak raz zdarzyło mi się że ścieżka biegnąca po bardzo stromym stoku (początkowo ewidentna) gdzieś się rozpłynęła i muszę przyznać, że po prostu miałam śmierć w oczach, to było straszne przeżycie. Twoja wycieczka jak widać nie dała ci powodów do obaw, natomiast wrażenia wizualne wspaniałe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Dziękuje! Ciekawe przeżycie opisałaś. Ja tez musiałem stracić trochę czasu i wrócić z powrotem, a z reguły idę do przodu pomimo pomyłki. Jednak czasami warto okazać pokorę. :)
UsuńPozdrawiam!
Widzę, że warto zejść ze szlaku :) wyprawa extra
OdpowiedzUsuńczasami naprawdę warto. :)
Usuńniesamowite słoneczniki :)
OdpowiedzUsuńUrodne! Bardzo istotny jest układ ziaren na tarczy słonecznika, tzw. 69. Jest doskonały sposób wykorzystania powierzchni, który może być bez końca.
UsuńKiedyś tak chadzałem, ale teraz raczej trzymam się szlaku. Ładna okolica.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja tez jeśli idę z kimś, to raczej rzadko chadzam bez szlaku, ale jeśli idę sam, to jest to trochę ciekawsze. Po za tym szlaki nie wszędzie doprowadzają, gdzie by się chciało ;)
UsuńPozdrawiam i dziękuję,że wpadłeś na chwilkę. :)
Okolice Suchej Beskidzkiej również malowniczy choć chyba mniej znane. Ja też tłoku na szlakach nie lubię natomiast takie widoki jak na zdjęciach owszem :) Oryginalny nie będę - chaty świetne ...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okolice Suchej i Makowa to idealne tereny do uprawiania turystyki.
UsuńPozdrawiam :)
Myślę, że wyprawa była bardzo udana, bo patrząc na piękne zdjęcia i zawarte na nich wspaniałe widoki, to nawet małe trudności na trasie powinny od razy być zapomniane. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEeee, takie małe trudności to cała atrakcja i wspomnienia. :)
UsuńPiękne zdjęcia, górskie widoki to prawdziwa magia:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście góry maja swoja poezję;
UsuńPozdrawiam również. :)))
Rozumiem Twoją nazwę Chaszczing. Tamte tereny są niemal dziewicze, dzikie, brakuje szlaków. Miałeś wiele atrakcji a to jest ważne w turystyce. Twoje cudowne zdjęcia oglądałam kilka razy. Jak zawsze są świetne. Od zawsze je podziwiam...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Serdecznie dziękuje za wizytę i pochwalę. ;)
UsuńPozdrawiam gorąco!
"Chaszczing", chaszczingiem, ale zdrowie trzeba mieć do takich wędrówek. Dlatego chętnie oglądam Twoje fotografie , chodzisz za mnie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia zawsze coś pokazują, o coś chodziło je robiącemu. Przynajmniej ja tak mam.
Pierwsze zdjęcie , zdecydowanie najładniejsze, chociaż i reszta niczego sobie. Nie lubię określenia "niczego sobie", ale... .
Pozdrawiam:)
Dziękuje za wizytę i polecam się na przyszłość. :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam również. :)))
Bardzo ładnie tam. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNo nie da się stąd wyjść zwyczajnie 😉😉😉 Bo co drugie zdjęcie to lepsze. Bardzo dużo chodzisz po górach. Też kiedyś dużo chodziłam ale mam małą córeczkę i ciężko się teraz gdzieś wybrać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń