czwartek, 2 maja 2013
Bytom: Dolina sportowa - Dolomity.
Wczoraj były inne plany, ale z tego nie wyszło, bo nie było pewnej pogody. Ruszyłem więc w najbliższą okolicę, która nawet przez miejscowych nie jest za dobrze znana.
Zatem, postanowiłem odwiedzić urocze miejsce, które w ostatnich latach na wskutek chciwości człowieka trochę się zmieniło na gorsze.
Jest w Bytomiu nie jedno takie uroczysko, gdzie przed laty hulał wiatr, śpiewały ptaki i można było się poczuć jak na odludziu. Z góry można było oglądać porastające drzewa, które ocalały i nie ruszyły ich nawet materiały wybuchowe, kiedy prowadzono tu wydobycie dolomitu.
Przez całe stulecia obszar położony pomiędzy Bytomiem a Tarnowskimi Górami był rejonem intensywnej eksploatacji dolomitu i nie tylko. Wcześniej tu i w okolicy były wydobywane rudy cynku, cyny i ołowiu, zwanymi galeną i galmanem, z których najbardziej cennym kruszcem było srebro.
Jeśli chodzi o eksploatację dolomitu, to jego pozyskiwanie datowane jest na koniec XIX w. zaś koniec przypada na końcówkę lat dziewięćdziesiątych XX w.
Ślady eksploatacji dolomitu i innych kruszyw są widoczne do chwili obecnej w postaci kamieniołomów, sztucznych usypisk, które zarosły lasem, lub worpi - czyli zagłębień ziemnych przypominających głęboki lej.
W głębi widoczny fragment kamieniołomu, z którego jeszcze w ubiegłym roku pozyskiwano (nielegalnie) dolomit pod budowę autostrady A1. Na dole "Bar pod skocznią"
Fragment ścian w sąsiedztwie szlaku (pętli rowerowej) rowerowego.
Na dole trenują krosowcy i Qadowcy.
W oddali stok zjazdowy i restauracja.
Widoczne ściany ze zwietrzałymi już powierzchniami dolomitu.
Stok zjazdowy 300 m. z trzema wyciągami.
Do niedawna okolica była bardzo przyjazna spacerowiczom, rowerzystom i turystom, którzy tu tłumnie przybywają z racji rezerwatu Segiet, położonego w bezpośrednim sąsiedztwie.
Pozostałość po młynach, w których surowiec był obrabiany.
Zdjęcie archiwalne z lat 70 -tych.
Platforma stosowana w górnictwie do transportu drewna i materiałów długich oraz wóz górniczy o ładowności 1 t.
Niedawno, bo jeszcze w ubiegłym roku spółka DSS wybierała tu dolomit.
Obok restauracji i hoteliku jest mini zoo.
Iskierka.
Droga dojazdowa.
Ze względu na to, że pogoda była mało przyjazna do organizowania wycieczek i to, że padły baterie do aparatu, będzie jeszcze nie jedna wzmianka na temat tego miejsca.
Zadziwił mnie kolor kamienia, bo zawsze myślałam że dolomit jest jasno-szary...zajrzałam do Wiki i doczytałam się że może mieć też inne kolory do prawie czarnego włącznie. Życzę miłego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny. Najczęściej Dolomity kojarzone są z Włochami. A tu dolomitowa dolina na Śląsku. ;)
UsuńPozdrawiam również. :)
Ciekawe miejsce :) Ja na wszelki wypadek zawsze zabieram ze sobą dodatkową parę baterii, bo raz też mi padły w najmniej odpowiednim momencie... :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa dalsze wycieczki też tak robię, ale na bliskie spacery już nie. Czas to naprawić.
UsuńPozdrawiam. :)
Zdziwiłam gdy z Twojego postu Kris dowiedziałam się o Śląskich dolomitach. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Tam jest dwa kaniony. Jeden nazywa się Blachówka a drugi Bobrowniki.
UsuńTak, to miejsce zaprasza na dwu, trzygodzinny wyjazd. Jeżeli nie ma się za dużo wolnego czasu, warto go spędzić w takiej okolicy. Wrażenia prawie jak podczas wycieczki na Jurę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dokładnie! Można przedłużyć sobie wycieczkę spacerując po wyznakowanych szlakach turystycznych i dydaktycznych po rezerwacie Segiet i w jego otulinie.
UsuńWyznaczone są nawet miejsca pod ogniska lub na grilla.
Pozdrawiam również. :)
Mnie zaciekawiły pozostałości po młynach - lubię takie relikty przeszłości. Jest do nich jakiś bliższy dostęp, czy tylko zoom aparatu pozostaje?
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze popatrzysz, to widać ludzi na dole. Bez problemu można tam podejść.
UsuńZaciekawiła mnie ta okolica, nigdy tam nie byłam. Widzę, że warto się tam kiedyś wybrać przy ładnej pogodzie i będzie gdzie spacerować i zdjęcia robić. :)
OdpowiedzUsuńZawsze noszę zapasowe baterie i karty do aparatu, bo zdarzyło mi się nie raz, że wyciągnęłam kartę aby przegrać zdjęcia i została w laptopie, a ja złapałam aparat i w drogę, wówczas uratowała mnie zapasowa karta. :)
Pozdrawiam :)
Dokładnie! w życiu zdarzają się przeróżne sytuacje. Mam nadzieje,że takie feleru już nie popełnię. Wrzucę jeszcze temat o rezerwacie Segiet.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Dodam swoje dwa grosze... Te całe DSD to jedna wielka pomyłka która tylko zniszczyła teren wokoło rezerwatu Segiet. Kiedyś było tam naprawdę piękne miejsce, ale cóż chęć zysku robi swoje.
OdpowiedzUsuńJeżeli podejdziemy pod strome urwisko to można zejść na dół gdzie jest wejście do korytarzy kopalni, oczywiście jest zabezpieczone kratami. Proponuje też zrobić wycieczkę do "nowych" wyrobisk dolomitowych które widać z głównej drogi Tarnowskie Góry - Bytom (wejście od strony kapliczki-współrzędne 50.415775, 18.859102). Jeszcze w latach 90 kiedy było prowadzone wydobycie zamykana była w/w droga ok godziny 13.30, wtedy był odstrzał ściany dolomitu i dla bezpieczeństwa zamykali tą drogę (przy drodze były takie butki ze szlabanami, których pozostałości jeszcze są). Huk na skutek wybuchu był zawsze dla nas wyznacznikiem godziny która jest=pory obiadowej :) (w latach 90 rzadko które dziecko miało zegarek).
Obok tej dziury jest bardzo fajny punkt widokowy (współrzędne 50.415922, 18.854352). Jest do nasyp dolomitowy, pod którym podobno biegnie przepiękny, wielokolorowy (od nacieków) chodnik kopalni, niestety niedostępny dla zwiedzających
Dodam swoje dwa grosze... Te całe DSD to jedna wielka pomyłka która tylko zniszczyła teren wokoło rezerwatu Segiet. Kiedyś było tam naprawdę piękne miejsce, ale cóż chęć zysku robi swoje.
OdpowiedzUsuńJeżeli podejdziemy pod strome urwisko to można zejść na dół gdzie jest wejście do korytarzy kopalni, oczywiście jest zabezpieczone kratami. Proponuje też zrobić wycieczkę do "nowych" wyrobisk dolomitowych które widać z głównej drogi Tarnowskie Góry - Bytom (wejście od strony kapliczki-współrzędne 50.415775, 18.859102). Jeszcze w latach 90 kiedy było prowadzone wydobycie zamykana była w/w droga ok godziny 13.30, wtedy był odstrzał ściany dolomitu i dla bezpieczeństwa zamykali tą drogę (przy drodze były takie butki ze szlabanami, których pozostałości jeszcze są). Huk na skutek wybuchu był zawsze dla nas wyznacznikiem godziny która jest=pory obiadowej :) (w latach 90 rzadko które dziecko miało zegarek).
Obok tej dziury jest bardzo fajny punkt widokowy (współrzędne 50.415922, 18.854352). Jest do nasyp dolomitowy, pod którym podobno biegnie przepiękny, wielokolorowy (od nacieków) chodnik kopalni, niestety niedostępny dla zwiedzających
Tyle razy tam byłem, że znam były kamieniom dolomit bardzo dobrze, ale przez ostanie dwa lata miejsce zostało bardzo zniszczone. :(
UsuńPozdrawiam. :)
Dla mnie to tereny jeszcze nieodkryte. Jestem pod wrażeniem zdjęć. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńMożna tam na motorach crosowych pojeżdzić?? Bo przewaznie wszedzie gonią :(
OdpowiedzUsuńTen teren jest rowniez rezerwoarem wody pitnej dlazego tez nie mogl byc przeznaczony na wysypisko chociaz w przeszlosci byly takie plany. Ale dzieki bogu nie doszlo do tego
OdpowiedzUsuńByłem tam dziś, po wielu latach.
OdpowiedzUsuńPamiętam z dawnych czasów że było tam bardzo pięknie. Teraz, cóż. Wiele pięknych widoków zarosły drzewa i chaszcze. A jak się dowiedziałem że firmy budujące autostradę A4 okradały to wyrobisko z dolomitu, to aż zrobiło mi się żal, że swoją nielegalną działalnością pozbawiły wielu wrażeń przyszłych odwiedzających.
Nikt wtedy tego nie widział?
Same przekręty, deweloperka kwitnie w najlepsze. W otulinie rezerwatu Segiet wybudowano nowe domy dla zamożnych. Wcześniej tam były trasy dla rowerów o różnej klasie trudności. Niestety podczas budowy autostrady A1 zniszczono większość fajnego i urozmaiconego terenu. Teren był niby prywatny i albo nikt nie chciał wiedzieć, albo nie chciał się narażać :(
OdpowiedzUsuń